INSTAGRAM
This error message is only visible to WordPress admins-
Ostatnie wpisy
BLOG CATEGORIES
październik 2024 P W Ś C P S N 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31
Muzyka, sztuka, moda, kino, kulinaria… rodem z Francji ponownie zawitają do Polski.
Już po raz 10. organizatorzy wraz z Ambasadą Francji spróbują przenieść odrobinę francuskiego stylu i smaku.
Ponownie w październiku będziemy świadkami zakrojonej na szeroką skalę promocji francuskiej kultury połączonej ze sprzedażą najlepszych regionalnych produktów. Akcja handlowa będzie trwała od 17 do 31 października 2024 r. i weźmie w niej udział ponad 3500 punktów sprzedaży należących do sieci sklepów Biedronka. Wśród partnerów tegorocznej akcji znajdują się takie marki, jak: Président czy Bonduelle.
Podobnie jak w poprzednich latach wydany zostanie bezpłatny magazyn: „French Touch La Belle Vie”, który rokrocznie dociera do ponad 4 milinów widzów. Będzie można go pobrać ze strony internetowej www.frenchtouchlabellevie.pl już od 3. października! Do poczytania mnóstwo ciekawych tekstów i wywiadów z różnych dziedzin kultury, sztuki, mody, kulinariów, sportu i biznesu.
Po raz 10. zostanie także zorganizowana jubileuszowa, uroczysta Gala w Teatrze Wielkim – Operze Narodowej: French Touch La Belle Vie! W programie znajdą się występy francuskich i polskich gwiazd, wśród których pojawią się w tym roku: Carla Bruni, Florent Pagny, Jain, Claude, Andrzej Piaseczny, Margaret, Natalia Nykiel, Nour Ayadi oraz Sarah Schwab. Artyści wystąpią również w niepowtarzalnych polsko-francuskich duetach, zaaranżowanych specjalnie na tę okazję. Uczcie muzycznej będzie towarzyszył występ zespołu tanecznego La Compagnie D’pendanse.
Show French Touch odbędzie się już 3. października o godz. 19:00, a retransmisję wydarzenia będzie można obejrzeć w Telewizji Polsat 15. listopada o godz. 22:10.
Poniżej relacja z konferencji prasowej.
Tekst: Marta Ewa Wróblewska
Plakat: Materiały Prasowe French Touch
Zdjęcia: Tomasz Kłos
Nową Królową poznamy podczas wielkiej gali już 28. czerwca w Warszawie.
Przed nami wielki finał najstarszego i najbardziej prestiżowego konkursu piękności w Polsce – MISS POLONIA 2024. Gala połączona z obchodami jubileuszu 95 lecia wyborów odbędzie się w piątek, 28 czerwca w Warszawie. Transmisja na żywo o godzinie 20:10 na antenie TVP2 i TVP Polonia! 4 czerwca w Restauracji ROXX odbyła się konferencja prasowa przed finałową galą.
W wyborach bierze udział 24 przepięknych kandydatek z całej Polski oraz trzy reprezentantki Polonii Amerykańskiej. Jedna z nich zostanie 45. w historii laureatką Miss Polonia i przejmie koronę z rąk Ewy Jakubiec! Gospodarzem i Partnerem Strategicznym tegorocznej edycji konkursu jest Urząd Marszałkowski Województwa Mazowieckiego.
Wyjątkowy finał z udziałem gwiazd!
Tegoroczna, jubileuszowa gala zapowiada się naprawdę wyjątkowo. Oprawę prezentacji finalistek stanowić będzie nowoczesna, multimedialna scenografia i ogromna scena, która będzie miała blisko 300m2. Reżyserem gali jest Konrad Smuga, autorem scenariusza i producentem konkursu Igor Włodarczyk, zaś twórcą projektu spektakularnej scenografii i multimediów Jacek Chojczak.
Wielką galę poprowadzą Miss Polonia 2022, Krystyna Sokołowska i prezenter „Pytania na śniadanie” Robert Stockinger. Wsród gwiazd muzycznych na scenie zobaczymy Nataszę Urbańską, Igora Herbuta i Janka Górkę – zwycięzcę ostatniej edycji „The Voice Poland”. O oprawę muzyczną widowiska zadba band Torres Brothers. Choreografią kandydatek konkursu i przygotowaniem występów tanecznych zajmie się Daniel Borzewski.
W jury, które wybierze nową Miss Polonia zasiądą znawcy świata piękna i wyjątkowych osobowości m.in.: Karolina Bielawska – Miss World, aktualna MIss Polonia Ewa Jakubiec, make-up artist Harry Jefferson.
W trakcie gali kandydatki zaprezentują się w kilku pokazach mody m.in. kolekcji sukni wieczorowych i ślubnych projektu Madonna Atelier, kolekcji sukni koktajlowych i wieczorowych projektu Doroty Kuźnickiej, premierowej kolekcji marki Monnari, kolekcji inspirowanej zapachami Sorvella Perfume by Angelika Józefczyk, a także w pokazie bielizny Bohomoss i kostiumach kąpielowych Gabbiano oraz kolekcji Colibra. O fryzury najpiękniejszych Polek zadba team Alfaparf Milano Professional – Partner Główny Konkursu Miss Polonia.
Na scenie nie zabraknie także laureatek konkursu z lat ubiegłych, które wystąpią w specjalnym pokazie z okazji jubileuszu 95 lecia wyborów Miss Polonia. Całość wydarzenia będzie transmitowana na antenie TVP2. Podczas transmisji, widzowie, w drodze głosowania SMS, wybiorą Miss Publiczności.
95 lat celebracji piękna! Historia konkursu Miss Polonia sięga aż 1929 roku
Miss Polonia to jeden z najstarszych konkursów piękności na świecie, którego obecny kształt i misja zostały oparte na 95 latach tradycji organizacji wyborów najpiękniejszej Polki. Pierwsza edycja wyborów odbyła się̨ w 1929 roku. Pomysłodawcą nazwy konkursu jest literat Tadeusz Boy Żeleński. Obecnie organizatorem konkursu jest agencja IGO-ART.
Laureatki Miss Polonia reprezentowały i reprezentują̨ nasz kraj w najważniejszych międzynarodowych konkursach piękności na świecie: Miss World, Miss Earth czy Miss Grand International co uważamy za szczególną wartość konkursu oraz wielkie wyróżnienie, kiedy Miss Polonia to także Ambasadorka Polski. Wśród wielu sukcesów zagranicznych naszych Miss należy wyróżnić triumf w największym konkursie piękności na świecie Miss World w 1989 – Aneta Kręglicka, a w 2022 – Karolina Bielawska sięgnęły po miano Najpiękniejszej Kobiety na świecie.
Ubiegły rok przyniósł nam wiele powodów do dumy i radości. Finał Miss Polonia 2023 zakończył się naszym wielkim powodzeniem. Koronację Ewy Jakubiec transmitowaną na żywo w TVP2 obejrzało średnio 1,5 miliona widzów, co sprawiło, że gala Miss Polonia stała się liderem oglądalności wśród konkursów piękności w Polsce i znalazła się na liście najchętniej oglądanych programów telewizyjnych.
Chcesz być częścią tego wyjątkowego widowiska i na żywo zobaczyć koronację Najpiękniejszej Polki? Ruszyła sprzedaż biletów na galę finałową Miss Polonia 2024 na portalu eventim.pl. Nie może Ciebie zabraknąć!
Tekst: materiały prasowe
Fot. Mieszko Piętka/AKPA
TRANSFORMACJA I UWALNIANIE.
Międzynarodowy Festiwal Fotografii w Łodzi już po raz 23. zaprezentuje krajobraz polskiej i światowej fotografii współczesnej. Premiery projektów m.in. Weroniki Gęsickiej i Przemka Dzienisa, gwiazdy międzynarodowej fotografii w opowieściach o transformacji i uwalnianiu, najciekawsze tematy fotograficzne sezonu – Fotofestiwal ogłosił program blisko trzydziestu wystaw i kilkadziesiąt wydarzeń towarzyszących, na które zaprasza do Łodzi między 13 a 23 czerwca.
W wielu przypadkach, szczególnie wystaw międzynarodowych, to także jedyna okazja na zobaczenie tych projektów w Polsce.Nic dziwnego, że od ponad dwóch dekad impreza przyciąga do Łodzi miłośników fotografii z całego kraju i Europy.
– Zawsze staramy się nie tylko pokazywać zdjęcia i prezentować ciekawe osobowości ich twórców, ale także zastanawiać się nad tym, po co nam fotografia. W tym roku spoglądamy na wiele osobistych historii twórców, dla których fotografia stała się sposobem na poradzenia sobie z trudnymi emocjami i doświadczeniami– mówi Marta Szymańska z rady programowej festiwalu.
– Ale szukamy także mniej osobistych prac, w których artyści używają obrazu, aby opowiedzieć o procesach transformacji i uwalniania z zastałych schematów i struktur takich jak m.in. patriarchat czy religia. Uwalnianie jest myślą przewodnią, którą łączy 6 indywidualnych wystaw międzynarodowych artystów, zaprezentowanych w głównym centrum festiwalowym – wyjaśnia Krzysztof Candrowicz z rady programowej.
Cztery premiery polskich twórców i twórczyń
Szczególne miejsce w tegorocznym programie zajmą premiery. Najnowsze prace pokaże Weronika Gęsicka (Paszport Polityki 2020), artystka wizualna, która projektem „ENCYCLOPAEDIA” opowie o przypadkach, gdy nieistniejące zjawiska i ludzie zyskali światowy rozgłos wskutek błędów i fikcyjnych haseł w encyklopediach i leksykonach. Gęsicka stworzyła projekt w oparciu o zdjęcia stockowe i narzędzia sztucznej inteligencji. Pokaże je w Galerii Re:medium we współpracy z warszawską Galerią Jednostka.
PRZEMEK DZIENIS, artysta znany z konceptualnej fotografii oraz reżyserii nagrodzonych Fryderykami wideoklipów m.in. Krzysztofa Zalewskiego i Brodki, na Fotofestiwal przygotuje pierwszy projekt artystyczny po ponad siedmiu latach przerwy. „Dobry żal” jest przewrotną refleksją na temat przemijających wspomnień. Zapiski pamięci artysta przekształca w obrazy, a następnie w obiekty o niepokojących strukturach, zaskakująco organicznych kształtach, zniekształconych dźwiękach. Rzeźby, zdjęcia i instalacje audiowizualne zostaną pokazane w wyjątkowych wnętrzach Kamienicy Hilarego Majewskiego, najnowszej instytucji sztuki w Łodzi.
MAGDA HUECKEL, artystka wizualna, reżyserka i fotografka polskiej sceny teatralnej, w kolażach tworzonych na bazie zdjęć z archiwów fotograficznych i gazet, zajmie głos w dyskusji o przedstawieniach kobiecego ciała w naszej kulturze.
Natomiast zwieńczeniem 13-letniego etapu pracy GRZEGORZA WEŁNICKIEGO (Rats Agency, A-P-P) z tematem śmierci będzie jego indywidualna wystawa w galerii Szkoły Filmowej.
Gwiazdy współczesnej fotografii o uwalnianiu
DIEGO MORENO z dystansem, humorem i w bezkompromisowym stylu, pokaże fotografie, które zachwyciły w ostatnich latach międzynarodową scenę (m.in. Talent Roku 2022 prestiżowej instytucji Foam) – zwróci naszą uwagę na obciążenia tradycji chrześcijańskich i heteronormatywnej kultury.
GościemFotofestiwalu będzie MARTIN KOLLAR – jeden z najważniejszych współczesnych fotografów słowackich, który opowiedział o doświadczeniu śmierci najbliższej osoby. Formą żałoby stał się dla artysty powrót do archiwum fotograficznego, a efekt tego procesu to poruszający i odważny projekt „Afters”.
Zaprezentowane zostaną też prace GLORII OYARZABAL, laureatki Grand Prix Fotofestiwal w 2020 roku, hiszpańskiej artystki badającej kwestie dziedzictwa kolonialnego Zachodu. Na Fotofestiwalu artystka opowie o opresyjnej roli muzeów w światowej kulturze.
Szwajcarski artysta LUKAS HOFFMAN, któryzostałuznany za odkrycie największego festiwalu fotografii na świecie w Arles w 2020, na Fotofestiwalu zaprezentuje dużą indywidualną wystawę i będzie to pierwszy pokaz jego prac w Polsce. Wielkoformatowe, piękne, abstrakcyjne, powracające do źródeł fotografii prace pozwolą widzom na powolną kontemplację i uwolnienia się od codziennego zgiełku.
Albania, Bośnia i kraje, które nie istnieją – najciekawsze tematy fotograficzne sezonu w Programie Otwartym.
Program Otwarty to kolejna część przeglądu światowej fotografii – sześć projektów wyłonionych spośród 1200 zgłoszeń. W tej sekcji osoby artystyczne opowiedzą m.in. o skomplikowanej i trudnej historii reżimu Albanii (Camilla de Maffei, „The Great Father”) czy powojennej historii Bośni i Hercegowiny (Adrien Selbert „The Real Edges”). Z kolei projekt „An Atlas of countries that don’t exist” włoskiego duetu artystycznego bada pięć regionów, których niepodległość i tożsamość nie została uznana na międzynarodowej arenie.
Fotofestiwal dla dzieci
W Łodzi swoją pierwszą odsłonę będzie miała wystawa dla dzieci „Fotografia jest wszędzie”, dająca pretekst do rozmyślań, jak wyglądałby świat, gdyby fotografia nie została wynaleziona. Czy wiedzielibyśmy jak wyglądają oczy pająka, jak jest na księżycu oraz czym bawią się dzieci w innych częściach świata? Kuratorki (Marta Szymańska, Katarzyna Sagatowska i Monika Szewczyk-Wittek) pokażą w zupełnie nowym kontekście prace takich uznanych osób artystycznych jak: Carolle Benitah, Karolina Jonderko, Kacper Kowalski, Gabriele Galimberti i inni.
Fotofestiwal to także kilkanaście wystaw organizowanych przez inne instytucje na terenie Łodzi, wśród nich m.in. pierwsza w Polsce indywidualna wystawa Iosifa Királya – jednego z najbardziej zasłużonych i znanych rumuńskich artystów wizualnych. Wystawa jest organizowana w ramach Sezonu Kulturalnego Rumunia-Polska 2024-2025. W programie znajdzie się także seria wydarzeń towarzyszących, koncertów, pokazów filmowych i warsztatów.
Pełen program na www.fotofestiwal.com i w mediach społecznościowych.
Fotofestiwal – 23. Międzynarodowy Festiwal Fotografii w Łodzi
13-23 czerwca 2024
Organizator: Fundacja Edukacji Wizualnej
Współorganizatorzy: Łódzkie Centrum Wydarzeń, Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Fabryka Sztuki w Łodzi
Główni partnerzy: Futures Photography ze środków Unii Europejskiej Programu Kreatywna Europa, Pro Helvetia, Uniwersytet Łódzki, Akademia Sztuk Pięknych w Łodzi, Instytut Rumuński
Sponsor festiwalu: VisionExpress
Centrum festiwalowe: Art_Inkubator w Fabryce Sztuki
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury.
Antirougeurs ROSAMED koncentrat na utrwalone zaczerwienienia to nowość w gamie Antirougeurs, która od początku maja pojawia się w punktach sprzedaży. Produkt przeznaczony jest dla skóry skłonnej do zaczerwienień oraz z tendencją do rozszerzania się naczyń. Pomaga redukować zaczerwienienia m.in. w przebiegu trądziku różowatego oraz zapobiega ich nawrotom. Redukuje intensywność rumienia o 48%*. Antirougeurs ROSAMED natychmiast łagodzi uczucie ciepła oraz zapewnia skórze 24h nawilżenia**. Ten innowacyjny dermokosmetyk swoją skuteczność zawdzięcza opatentowanemu***, roślinnemu składnikowi aktywnemu – ANGIOPAUSINETM™, który hamuje rozszerzanie się naczyń już istniejących oraz zapobiega powstawaniu nowych, przywracając ich prawidłową reaktywność.
*Badanie kliniczne. Ocena intensywności zaczerwienienia według skali GFSS (Global Flushing Severity Score), 41 osób, 2 aplikacje dziennie przez 29 dni.
**2Ocena wskaźnika nawilżenia, 30 pacjentów
***Trwające postępowanie patentowe
Harmonogram wydarzeń:
PIĄTEK, 31.05.2024 r.
• PREMIERY
Uczestnicy konkursu: Alicja Szemplińska („Spokojnie Panowie”), Lanberry („Co ja robię tu”), Józefina & Skubas („Gdy jest brzydko”), Łukasz Drapała („Nie będziesz sama”), Piotr Cugowski („Cisza przed burzą”), Zabłocki Osobiście & Czesław Mozil („Ławeczka”), Monika Lewczuk („Lekko”), Marcin Sójka („Dom z piasku”), Tatiana Okupnik („Wracam”), Jan Górka („No powiedz mi”) – laureat programu „The Voice of Poland”. Częścią koncertu będzie recital Kayah i Andrzeja Piasecznego.
Scenariusz i reżyseria koncertu: Beata Szymańska-Masny.
Prowadzenie: Kayah i Andrzej Piaseczny.
• „TWOJE SERCE DO ŻYCIA WYSTARCZY” – MICHAŁ BAJOR – 50 LAT OD OPOLSKIEGO DEBIUTU
Michał Bajor podczas festiwalu będzie świętował 50-lecie swojej obecności na scenie (od debiutu w Opolu). Gośćmi tego wyjątkowego wydarzenia będą Alicja Majewska, Włodzimierz Korcz i Kayah.
Orkiestrę poprowadzi: Zygmunt Kukla.
Scenariusz i reżyseria koncertu: Beata Szymańska-Masny.
• DEBIUTY – „NIEMEN SYMFONICZNIE”
W konkursie dziesięcioro wykonawców zaśpiewa wybrane przeboje z repertuaru Czesława Niemena. W 2024 roku przypada 20. rocznica śmierci i 85. rocznica urodzin artysty, uważanego za jednego najwybitniejszych twórców w historii polskiej muzyki. Specjalnie na potrzeby koncertu powstaną symfoniczne aranżacje utworów Niemena, które zaprezentują uczestnicy „Debiutów”.
Uczestnikami koncertu będą: Klaudia Marzec, Zalia, Lou Lou Safran, Norbert Wronka, Iga Kozacka, Wojtek Stefanowski, Natalia Muianga, Dominika Dobrosielska (laureatka „Szansy na Sukces”, jesień 2023), Lina (laureatka konkursu Narodowego Centrum Polskiej Piosenki w Opolu).
Dziesiątego wykonawcę w koncercie – zwycięzcę programu „Szansa na sukces. Opole 2024” – widzowie poznają w niedzielę, 12 maja (emisja w TVP2 o godz. 15:15).
Scenariusz i reżyseria koncertu: Paweł Zeitz.
Prowadzenie: Aleksandra Kostrzewska i Bartosz Cebeńko.
SOBOTA, 01.06.2024 r.
• SUPERJEDYNKI
Gwiazd polskiego rocka wykonają swoje najpopularniejsze przeboje.
Wystąpią: Lady Pank, Wilki, Big Cyc, Bajm, Proletaryat, Kobranocka, Kasia Kowalska, Krzysztof Zalewski, Tomek Lipiński, Oddział Zamknięty, Sztywny Pal Azji, Chłopcy z Placu Broni.
Scenariusz i reżyseria koncertu: Cyprian Ziąbski.
Prowadzenie: Marcin Daniec.
• KABARETON
W powracającym na festiwal Kabaretonie wystąpią m.in.: Kabaret Moralnego Niepokoju, Kabaret Młodych Panów, Kabaret Skeczów Męczących, Kabaret Nowaki, Kabaret K2, Grupa MoCarta, Zenon Laskowik, Jerzy Kryszak, Zbigniew Zamachowski. Za oprawę muzyczną wydarzenia odpowiada Marcin Partyka (The Jobers).
Scenariusz koncertu: Robert Górski.
Reżyseria: Szymon Łosiewicz.
Prowadzenie: Piotr Bałtroczyk.
NIEDZIELA, 02.06.2024 r.
• „ZAKOCHANI SĄ WŚRÓD NAS”, CZYLI PIOSENKI JANUSZA KONDRATOWICZA
Janusz Kondratowicz napisał setki tekstów dla czołowych polskich artystów, w tym słynny utwór „Powrócisz tu” Ireny Santor. Tym razem usłyszymy go w wykonaniu Kayah. Pozostałe piosenki Kondratowicza zaśpiewają artyści reprezentujący różne style i gatunki muzyczne. Nie zabraknie zaskakujących duetów i tercetów. Ideą koncertu jest łączenie pokoleń.
Wśród wykonawców: Kayah, Mietek Szcześniak, Natalia Kukulska, Staszek Sojka, Roxie Węgiel, Piotr Cugowski, Damian Ukeje, Ewelina Flinta, Anna Maria Jopek, Dorota Miśkiewicz, Andrzej Lampert, Natalia Przybysz, Kasia Moś, Ania Rusowicz, Bovska, Krzysztof Zalewski, Ania Karwan, Alicja Majewska, Kasia Wilk, Marcin Wyrostek. Orkiestrę poprowadzi Adam Sztaba, który będzie również autorem wszystkich zaprezentowanych podczas koncertu aranżacji.
Scenariusz i reżyseria: Wojciech Iwański.
Prowadzenie: Jacek Cygan.
PONIŻEJ RELACJA Z KONFERENCJI PRASOWEJ:
Fot. Tomasz Kłos
1. lutego br., w budynku Varso Place przy ul. Chmielnej w Warszawie, odbył się pokaz najnowszej kolekcji Deni Cler: Wiosna-Lato 2024. Tym razem, motywem przewodnim premierowej odsłony był rajski ogród.
Nieprzypadkowo prezentacja Deni Cler odbyła się w nowoczesnych wnętrzach Varso Place. To obecnie jeden z najnowocześniejszych kompleksów architektonicznych w Polsce, który niedawno pojawił się na mapie Warszawy. W połowie XVIII wieku – według oficjalnych dokumentów – powierzchnię Varso zajmowały… ogrody!
„Mityczny rajski ogród to częsty motyw w literaturze i sztuce, symbolizujący piękno i harmonię, jak również niezwykłą ponadczasową różnorodność i bogactwo. To wspaniałe źródło inspiracji dla naszych projektantów – podkreśla Iwona Kossmann, Prezes Deni Cler. – Owoce ich pracy mogliśmy podziwiać na naszym premierowym pokazie wiosenno-letniej kolekcji – dodaje.
Nowa kolekcja Deni Cler „Giardino dell`Eden” to optymistyczna, kolorowa opowieść o baśniowym rajskim ogrodzie; o modzie, która zainspirowała się formami i barwnym obrazem żywej przyrody. Kluczowe kolory kolekcji Wiosna-Lato 2024 to promienna czerwień i cała paleta błękitów, szafiru, limonki, żółci, bieli oraz pastelowych odcieni.
Pokaz Deni Cler podziwiali m.in.: Danuta Stenka, Agnieszka Więdłocha, Ewa Kasprzyk, Julia Pietrucha, Joanna Liszowska, Joanna Racewicz, Katarzyna Bonda, Anna Męczyńska, Adrianna Palka, Tomasz Jacyków, Jarosław Szado, Maria Sadowska i Adrian Łabanowski, Katarzyna Herman, Krystian Ochman, Katarzyna Paskuda, Beata Tadla, Marta Dąbrowska, Sandra Hajduk, Anna Senkara, Katarzyna Dąbrowska, Joanna Racewicz, Barbara Pasek, Beata Ścibakówna, Katarzyna Zawadzka, Karolina Pilarczyk, Milena Sadowska, Helena Norowicz, Agnieszka Mrozińska i Alex Mroziński, Katarzyna Zdanowicz, Anna Markowska, Luna, Emilia Dankwa, Anna Kraszewska, Izabela Trojanowska, Julia Pietrucha, Magdalena Górska, Kamila Kamińska, Paulina Gałązka, Antek Smykiewicz, Magdalena Antosiewicz, Natalia Jakuła, Ewa Jakubiec, Adrianan Palka, Katarzyna Bonda, Anna Maria Olbrycht, Marysia Pawłowska.
W nowej kolekcji Deni Cler widzimy luźne i oversize’owe kroje. To światowy trend. Na wybiegu zaprezentowano garnitury i marynarki z mocnymi ramionami zestawione ze spodniami z szeroką nogawką.
„Uwielbiam stylizację, w której wystąpiłam wieczorem- wspomina Danuta Stenka. – Biały garnitur jest genialny. Jego prosta forma skradła moje serce. Dyskretnie wszyte kieszenie, piękne wykończenie szlufek do paska, wszystko to sprawia, że piekielniepodoba mi się ta lekka i niewymuszona elegancja”.
Popularne, z ugruntowanym statusem w modzie – i obecne w najnowszej kolekcji Deni Cler – pozostają duże koszule, szerokie spodnie, marynarki, T-shirty, topy oraz spódnice, a z okryć: trencze i ręcznie szyte, luksusowe płaszcze „double”. W stylizacjach pojawiła się również spódnica maxi – komercyjna i nowoczesna!
„Moda i muzyka mają wiele wspólnego – mówi dziennikarka radiowa, Ola Budka. – Dzisiejszego wieczoru mocny bit napędzał modelki, by sunęły pewnym krokiem po wybiegu. W moim odczuciu Deni Cler stawia na pewne siebie kobiety, które świetnie odnajdują się w kobiecych stylizacjach marki.”
W najnowszej wiosenno-letniej kolekcji Deni Cler nie mogło zabraknąć najpopularniejszych obecnie wzorów: kropek i groszków. Dzięki nim miejski czy biznesowy styl zmienia się w mniej formalny, nawet zabawny; nadaje ożywczy charakter stylizacji. Grochy to też nowa interpretacja szalenie kobiecych bluzek i sukienek lat 50-tych.
„W najnowszej kolekcji Deni Cler najbardziej podobała mi się cała gama kolorów i cekinów. Wszystko to sprawiło, że można było poczuć powiew lata” – powiedziała Anna Markowska, modelka i influencerka.
„Czuję się jak na prawdziwym święcie mody w stolicy nowoczesności. Bardzo się cieszę, że mogłam uczestniczyć w tak pięknym wydarzeniu. Mam upatrzonych parę projektów z najnowszej kolekcji, które chciałabym założyć na ważne okazję. Mogę zdradzić, że intensywne kolory i asymetria mają specjalne miejsce w moim sercu. Z wielka przyjemnością pożegnam się z zimą! Marce Deni Cler życzę kontynuowania tak świetnego poziomu i otwartości na wszystkie kobiece potrzeby” – stwierdziła Paulina Gałązka.
„W kolekcji królują przepiękne kolory, a w formach garnitury, w których jestem najbardziej zakochana. Asymetria, oversizowe marynarki… Bardzo mi się to podoba. Intensywne barwy absolutnie do mnie przemówiły, jednak beże i kropki również mnie urzekły” – podsumowała Katarzyna Zawadzka, która tego wieczoru pozowała w czerwonym, niezwykle sensualnym komplecie.
Warto podkreślić, że Deni Cler – jak zawsze – używa do produkcji najwyższej jakości materiałów, które są produkowane zgodnie z filozofią zrównoważonego rozwoju.
Nowa kolekcja „Giardino dell`Eden”, jak co sezon, łączy w całość współczesną, nowoczesną modę z tradycją włoskiego designu, nawiązuje do świetnej historii marki DENI CLER 1971.
***
Partnerami pokazu byli: Klinika Estell, Sisley Paris, Kevin Murphy, Galeria Mebli Heban, Varso Place, Hotel NYX, Campari oraz Enterprise Rent Car.
Varso Place to trzy wieżowce w centrum Warszawy, w których znajdują się biura o najwyższym standardzie, 4* hotel NYX, restauracje, kawiarnie, klub fitness i centrum medyczne. Wizytówką tego wielokrotnie nagradzanego miejsca jest Varso Tower – najwyższy budynek w Unii Europejskiej zaprojektowany przez brytyjską pracownię Foster + Partners.
***
DENI CLER MILANO to włoska marka należąca do firmy Deni Cler Group S.A., dostępna w 51 salonach własnych i multibrandowych oraz na stronie www.denicler.eu
Od momentu założenia w 1971 w Mantui we Włoszech, ubiera kobiety świadome własnej kobiecości, wartości i siły. W 1991 roku marka pojawiła się na polskim rynku, wprowadzając nową jakość w modzie damskiej. Do dziś pozostaje synonimem elegancji, wyrafinowanego gustu, przy jednoczesnej zgodności z aktualnymi światowymi trendami.
Więcej o DENI CLER MILANO:
FACEBOOK | INSTAGRAM | PINTEREST | LINKEDIN
Tekst: Materiały prasowe DENI CLER MILANO
Fot. TOMASZ KŁOS
Fot. TOMASZ KŁOS
Wyrzucony z uczelni pisarz i wykładowca Jan Sienkiewicz zatrudnia się w warszawskim liceum.
Pod jego opiekę trafia słynna na całą szkołę klasa zbuntowanych i odpornych na wiedzę wyrzutków.
IIB to uczniowie z piekła rodem, a ich przyszłość wydaje się przesądzona. Ale Sienkiewicz, uzbrojony w literaturę, entuzjazm i masę niekonwencjonalnych pomysłów, rzuci wyzwanie skazanej na wykluczenie grupie.
Czy uda mu się ją okiełznać i ocalić? Opowieść o przyjaźni, miłości, szkolnych szaleństwach i o tym, że każdy zasługuje na jeszcze jedną szansę.
Fot. Tomasz Kłos
DR FRANCISZEK STRZAŁKOWSKI – po powrocie z zagranicy 5 lat temu, założył Klinikę Strzałkowski.
Lekarz medycyny estetycznej. Lekarz medycyny estetycznej, anestezjolog, członek American Academy of Aesthetic Medicine oraz Niemieckiego Towarzystwa Terapeutów Toksyną Botulinową. Specjalizuje się w innowacyjnych zabiegach liftingu twarzy. Największy autorytet w kraju w dziedzinie implantacji stałych nici liftingujących.Dr Strzałkowski uczył się tej metody u jej twórcy, dr. Denisa Guillo, we Francji.
Twórca wielu autorskich metod dostępnych w Klinice, od 5 lat propaguje naturalny wygląd i holistyczne podejście do pacjentów.
Panie doktorze, zdradził Pan, że dobiegający rok, był bardzo dobry dla Pana kliniki, z czego to wynika?
To prawda😊
Duży wzrost popularności zabiegów medycyny estetycznej, to znak naszych czasów. Z jednej strony mamy życie w stresie, w zanieczyszczonym środowisku, brak dobrej diety, a dodatkowo zmiany klimatyczne i agresywne promienie UV, jeszcze pogarszają stan rzeczy. To wszystko powoduje, ze nasza skóra starzeje się szybciej, pojawiają się plamy, przebarwienia, zmarszczki, które wizualnie wpływają na nasz wygląd.
No właśnie przyznał Pan, ze zabieg radiofrekwencji makroiglowej to jeden z ulubionych zabiegów Pana pacjentek, dlaczego?
Zabieg kapitalnie przebudowuje i odmładza skórę . Skraca włókna kolagenowe i elastynowe co skutkuje natychmiastową poprawą napięcia skóry. A fibroblasty są stymulowane do produkcji nowego kolagenu, co w efekcie zapewnia ujędrnienie tkanek i redukcję zmarszczek – procesy te postępują w czasie. To tak medycznie, ale jeśli spojrzymy na twarz przed i po zabiegu to widać właśnie takie różnice.
Poprawa napięcia skóry widoczna jest od pierwszego zabiegu, ale na pełen rezultat ujędrnienia i zagęszczenia skóry trzeba poczekać ok. 3-6 miesięcy, bo tyle trwa proces przebudowy skóry.
Efekty zabiegu to m.in.:
Ale zanim uzyskamy takie efekty to musi odbyć się zabieg? Jak on konkretnie wygląda?
Zaczynamy od znieczulenia, tak aby pacjentka czułą się komfortowo, ok. 30 min po nałożeniu kremu zaczynamy pracę ze specjalnym aplikatorem, z mikroigiełkami emitującymi energię RF – głębokość mikronakłuwania jest kontrolowana i regulowana w zależności od obszaru i wskazania (0,5-8 mm).
Mikronakłuwanie powoduje w skórze punktowe mikrourazy, które pobudzają silne procesy regeneracyjne i naprawcze. To bardzo ważne, że nasz zabieg jest jedyną technologią tego typu, której działanie może sięgać aż do warstwy podskórnej, dzięki czemu możemy też modelować warstwę tłuszczu, co pozwala na odmłodzenie rysów twarzy.
Tkanki wokół pozostają nienaruszone, dzięki czemu ten zabieg jest mało inwazyjny, a rekonwalescencja przebiega bardzo szybko. W większości przypadków nasze pacjentki od razu wracają do codziennych aktywności! I co ważne trwa tylko jedną godzinę.
Jestem wielkim zwolennikiem radiofrekwencji, uważam, że jest to skuteczny zabieg do liftingu z 1-dniowym okresem rekonwalescencji.
A jaka jest cena zabiegu?
W Klinice Strzałkowski to 1950 zł.
Pana klinika znana jest z autorskich zabiegów, czy w oparciu o ten zabieg stworzył Pan również autorską wersję?
Dokładnie tak 😊
Dodam do tego, że ważne jest aby mieć na pacjenta pomysł, podczas pierwszej wizyty przedstawiam pacjentowi pomysł , co klinika patrząc całościowo może mu zaproponować. Jedną z opcją są autorskie zabiegi. Niedawno miał premierę zabieg WOW.
To zabieg, w oparciu o moją ulubioną radiofrekwencję makroigłową
Daje maksymalny efekt i minimalny czas rekonwalescencji, tylko 1 dzień. Ten zabieg to mocna stymulacja skóry, raz na pół roku. Zabieg WOW powstał we współpracy ze skandynawską marką Oslo Skin Lab, jako uzupełnienie terapii naturalnym kolagenem OSL.
Takie połączenie idealnie się sprawdza dla zdrowia i naturalnej odnowy skóry.
Warto na święta zrobić sobie prezent.
Zabieg dostępny w:
Klinice Strzałkowski
ul. Jana Kazimierza 50, Warszawa
www.kliniastrzalkowski.pl
Nowa przestrzeń eventowo-konferencyjna w Warszawie jest już otwarta. Należący do Villi Foksal Look Up zajął dwa ostatnie piętra w biurowcu Skyliner na warszawskiej Woli – flagowej inwestycji Grupy Karimpol. Za projekt tego blisko 830-metrowego wnętrza odpowiada wrocławskie studio MIXD.
Centrum konferencyjno-eventowe w Skylinerze to najnowszy projekt Villi Foksal. Charakteryzujący się stonowanym designem i przestronnymi wnętrzami Look Up łączy nowoczesność formy z widokiem na panoramę stolicy oraz profesjonalnym serwisem gastronomicznym. Piętro 41. to nowoczesna przestrzeń konferencyjno-bankietowa, gotowa przyjąć do 100 osób. Powierzchnia ta daje możliwość elastycznego aranżowania przestrzeni i może funkcjonować jako jedno większe pomieszczenie lub zostać podzielona na dwie mniejsze sale, tworząc kameralne, w pełni autonomiczne powierzchnie. Piętro 42. natomiast to przestronny open space o loftowym charakterze i wysokości ponad 14,5 m, który na powierzchni 270 mkw. może pomieścić do 200 osób. Sprawdzi się jako przestrzeń do organizacji konferencji, bankietów lub zasiadanych kolacji, ale także sesji zdjęciowych czy prezentacji nowych produktów.
– Cieszymy się, że nasza nowa przestrzeń jest już gotowa, bo Look Up przedefiniuje pojęcie organizacji wyjątkowych wydarzeń. To niezwykłe miejsce zostało stworzone z myślą o spełnieniu najbardziej wymagających oczekiwań organizatorów i uczestników eventów. Jego unikalne cechy, jak oryginalny design czy lokalizacja 165 metrów nad ziemią w Skylinerze – w samym sercu miasta – sprawiają, że Look Up będzie zupełnie inny niż wszystkie dotychczasowe miejsca eventowe w Warszawie i doskonale uzupełni naszą ofertę przy ul. Foksal – mówi Paweł Chmielewski, właściciel Villi Foksal i Look Up.
Cechą wyróżniającą Look Up jest także w pełni wyposażona, profesjonalna kuchnia, nad którą pieczę sprawuje jeden z najlepszych szefów kuchni w Polsce – Marcin Wojtczak, który zaproponuje potrawy dostosowane do charakteru wydarzenia. Menu opiera się na świeżych, wysokiej jakości produktach, z których powstają autorskie dzieła sztuki kulinarnej. Ich dopełnieniem jest bogata karta win oraz przestronny bar na poziomie 42. Menu serwowane jest w różnych formach, m.in. fingerfood, menu serwowane, bufety, menu koktajlowe oraz stacje kulinarne z live cooking.
Wybór lokalizacji dla nowego przedsięwzięcia Villi Foksal nie był przypadkowy. Skyliner to jeden z najnowszych i najbardziej zaawansowanych technologicznie wieżowców klasy A+ w Warszawie. Posiada blisko 49.000 mkw. powierzchni biurowej i retailowej na 42 kondygnacjach. Dwa ostatnie piętra okazały się idealną przestrzenią dla centrum Look Up.
– Wynajem 41. i 42. piętra jest poniekąd zwieńczeniem całego procesu realizacji Skylinera. Znalezienie operatora tej przestrzeni na dwóch ostatnich poziomach naszego biurowca nie było wcale łatwe, zwłaszcza w okresie pandemii. Od początku chcieliśmy, aby to było miejsce dostępne, z którego mogą korzystać nie tylko nasi najemcy, ale także firmy i osoby z zewnątrz. Sami chętnie je otwieraliśmy na inicjatywy z zewnątrz. Wcześniej, jeszcze na surowej powierzchni, gościliśmy spotkania biznesowe, imprezy networkingowe, fotografów czy agencje filmowe, a wiosną współorganizowaliśmy Skyliner Everest Run, podczas którego śmiałkowie mierzący się z wysokością najwyższej góry świata mieli na osłodę widok na panoramę Warszawy. Cieszymy się, że Villa Foksal znalazła pomysł na stworzenie nowego miejsca, w którym organizować można w zasadzie każdego rodzaju wydarzenie, limitem jest tylko wyobraźnia – mówi Harald Jeschek, partner zarządzający w Karimpol Polska.
Autorami nowoczesnego, a jednocześnie ponadczasowego projektu wnętrza są architekci z MIXD. Głównym założeniem projektu była neutralność i nieoczywiste połączenie materiałów. Znajdziemy tu miedziane lustra, kinkiety z semitransparentnej żywicy, czeczotowy fornir, beton, frezowany MDF czy oksydowaną stal. Funkcjonalności dopełniają takie rozwiązania technologiczne jak ekrany multimedialne, projektory czy profesjonalne nagłośnienie. Przestronne, wysokie wnętrza sal eventowych wymagały wprowadzenia odpowiednich rozwiązań akustycznych, by uniknąć efektu echa. Na 41. piętrze jest to „plisowany” sufit z płyty akustycznej, na 42. – panele akustyczne, którymi został pokryty wewnętrzny trzon budynku. Znakiem rozpoznawczym Look Up ma być motyw falującej wstęgi, który powtarza się w podwieszanej instalacji na 42. piętrze, na wykładzinie podłogowej czy na bufecie baru. Przestrzeń obu pięter została stworzona tak, by łatwo można było ją personalizować na potrzeby poszczególnych wydarzeń.
– Przez cały czas mieliśmy w głowach to, że ta przestrzeń będzie musiała plastycznie dopasowywać się do potrzeb kolejnych eventów. Stąd połączenie neutralnych w wyrazie, stonowanych kolorystycznie, ale bardzo jakościowych materiałów na ścianach, podłogach i sufitach ze śmiałymi w formie elementami o bardziej trójwymiarowym charakterze: spektakularnym barem czy instalacją w kształcie wirującej w powietrzu wstęgi. Przestrzeń jest niemal pusta, za to szaleństwo detali, wzorów i faktur rozgrywa się na ścianach i pozostałych płaszczyznach. Materiały w geometrycznych połączeniach wyglądają niczym pokrojone gigantycznym ostrzem, a linie cięcia wręcz je otwierają i pozwalają zajrzeć do wnętrza. Dokładnie taką przestrzeń chcieliśmy stworzyć – mówi Piotr Kalinowski, CEO i dyrektor kreatywny MIXD.
Tekst: Materiały prasowe LOOK UP
Zdjęcia: Marta Ewa Wróblewska
INFORMACJE O PROGRAMIE GLOBALNYM
W 2023 roku na całym świecie obchodzony jest jubileusz 25-lecia globalnego programu L’Oréal-UNESCO For Women in Science.
Od 1998 roku Fundacja L’Oréal i UNESCO wspólnie działają na rzecz promowania kobiet w nauce poprzez tworzenie programów, które stawiają naukowczynie w centrum uwagi i wspierają ich osiągnięcia.
W ciągu 25 lat globalnego programu L’Oréal-UNESCO For Women in Science podniesiono rangę naukową, wręczając stypendia za wybitne osiągnięcia ponad 4100 utalentowanym kobietom na całym świecie – w ramach 52 programów lokalnych, obecnych w ponad 100 krajach na świecie. Rocznie, na całym świecie przyznawanych jest ponad 250 stypendiów w programach regionalnych. W prace zaangażowanych jest ponad 50 instytucji naukowych z całego świata i 500 współpracujących naukowców i naukowczyń.
Kulminacyjnym momentem globalnego programu jest nagrodzenie każdego roku 5 wybitnych kobiet w ramach L’Oréal-UNESCO For Women in Science Award. Przez 25 lat nagrodzono 127 znamienitych badaczek.
Wieloletnie działania pomagają wzmacniać równość płci w nauce, podkreślając pracę badawczą wybitnych naukowczyń, pomagając kobietom w rozwijaniu zdolności w kierunku przywództwa naukowego oraz inspirując kolejne pokolenia badaczek.
Warto dodać, że dotychczas aż 7 laureatek globalnego programu L’Oréal-UNESCO For Women in Science International Awards otrzymało Nagrody Nobla. Były to: Christiane Nüsslein-Volhard (Nagroda Nobla w dziedzinie medycyny w 1995 r.), Ada Yonath (Nagroda Nobla w dziedzinie chemii w 2009 r.), Elizabeth H. Blackburn (Nagroda Nobla w dziedzinie medycyny w 2009 r.), Emmanuelle Charpentier (Nagroda Nobla w dziedzinie chemii w 2020 r.), Jennifer A. Doudna (Nagroda Nobla w dziedzinie chemii w 2020 r.).
W październiku 2023 roku do znakomitego grona noblistek dołączyły dwie wybitne uczone – profesor Katalin Karikó i profesor Anne L’Huillier, także laureatki globalnego Programu L’Oréal-UNESCO For Women in Science International Awards.
Profesorka biochemii, Katalin Karikó, została nagrodzona za swoją pracę, która umożliwiła opracowanie szczepionek mRNA przeciwko Covid-19. Profesorka fizyki atomowej, Anne L’Huillier została doceniona za metody eksperymentalne, które generują attosekundowe impulsy światła do badania dynamiki elektronów w materii.
Program L’Oréal-UNESCO Dla Kobiet i Nauki
INFORMACJE O PROGRAMIE W POLSCE
Celem programu L’Oréal-UNESCO Dla Kobiet i Nauki jest promowanie osiągnięć naukowych utalentowanych badaczek, zachęcanie ich do kontynuacji prac, zmierzających do rozwoju nauki oraz udzielenie im wsparcia finansowego, przyznawanego w formie stypendium. Partnerami programu są Polski Komitet ds. UNESCO, Ministerstwo Edukacji i Nauki, Polska Akademia Nauk oraz UN Global Compact Network Poland. Stypendia przyznaje niezależne Jury, w którego skład wchodzą wybitni przedstawiciele i przedstawicielki polskiej nauki.
Przewodnicząca Jury
Członkowie Jury:
Członkowie jury z ramienia Polskiego Komitetu ds. UNESCO:
Członkowie Jury wskazani przez Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego w 2012 roku:
Członkowie Jury z ramienia Polskiej Akademii Nauk:
Idea powstania krajowego programu stypendialnego zrodziła się wiosną 2000 roku, z inicjatywy trzech osób: prof. dr hab. Anny J. Podhajskiej, Marii Majdrowicz, ówczesnej dyrektorki ds. komunikacji korporacyjnej L’Oréal Polska oraz Erica Royer’a, ówczesnego prezesa L’Oréal Polska. Powołano wtedy dziewięcioosobowe Jury, na którego czele stanęła prof. dr hab. Anna J. Podhajska[Go1] . Polska była drugim po Francji krajem, który zainicjował lokalną edycję programu. Pierwsze stypendia w ramach programu, wręczono w Polsce w 2001 roku.
Uroczyste gale przyznania stypendiów w ramach programu organizowane były we współpracy z najważniejszymi instytucjami kultury – m.in. na Zamku Królewskim czy w Państwowym Muzeum Etnograficznym w Warszawie. W ramach Programu sylwetki oraz osiągnięcia naukowe wybitnych polskich badaczek są od lat promowane w mediach i środowisku naukowym. Obecnie Polska jest jednym ze 110 krajów, w których co roku przyznawane są stypendia dla utalentowanych naukowczyń. W ciągu 23 lat stypendia otrzymały aż 123 utalentowane badaczki, które rozwijają się w zróżnicowanych dziedzinach nauki, a ich osiągnięcia są dostrzegane i komentowane także w innych krajach.
Więcej informacji: www.lorealdlakobietinauki.pl
Tekst: Materiały prasowe L’OREAL
Fot. Marta Ewa Wróblewska
Fot. Marta Ewa Wróblewska
LISTERINE®: najnowsze badania kliniczne Dodanie LISTERINE® do codziennej higieny jamy ustnej znacząco zwiększa skuteczność zabiegów higienicznych i pozwala usunąć nawet 97% bakterii, a co za tym idzie zwiększa też szanse na zdrowy uśmiech! Najnowsze badania kliniczne wykazują:
o Listerine® zapewnia 5x większą skuteczność w redukcji płytki bakteryjnej niż samo szczotkowanie i nitkowanie1.
o 28,4% większą redukcję płytki w przestrzeniach międzyzębowych w porównaniu do szczotkowania i nitkowania23.
o LISTERINE® usuwa 97% bakterii, zmniejszając biomasę bakteryjną i tempo ponownego namnażania się4567.
Skuteczność LISTERINE® potwierdzono po raz kolejny w dwóch badaniach, których wyniki opublikowano w Journal of Dental Hygiene:
o Badanie 1: Skuteczność profesjonalnego nitkowania, nadzorowanego nitkowania i płukania jamy ustnej w odniesieniu do płytki nazębnej: 12-tygodniowe, randomizowane badanie kliniczne8
o Badanie 2: Porównanie skuteczności schematów nitkowania i płukania jamy ustnej w przypadku płytki nazębnej: 12-tygodniowe badanie kliniczne wirtualnie nadzorowane9
W pierwszym badaniu ocenie skuteczności poddano dwukrotne płukanie jamy ustnej płynem zawierającym 4 olejki eteryczne (4EO) oraz nadzorowanego codziennego
1 Nitkowanie przez higienistkę stomatologiczną. Trwała redukcja płytki nazębnej po profilaktyce stomatologicznej.
2 Trwałe zapobieganie powstaniu płytki nazębnej powyżej linii dziąseł przy ciągłym stosowaniu dwa razy dziennie przez 12 tygodni po czyszczeniu zębów. Nitkowanie było nadzorowane raz dziennie w dni powszednie.
3 Clinical Trial: A Twelve Week Study of Virtually Supervised Mouth Rinse and Flossing. Clinical study registration number NCT04750005 (Registrated on 11 February2021). Protocol number: CCSORC002906.
4 Johnson & Johnson internal in vitro study: 103-0391. Johnson & Johnson 2021.
5 Johnson & Johnson internal study: FCLGMP0048. Johnson & Johnson 2021.
6 Johnson & Johnson internal study: CCSORC001793 (Serenity). Johnson & Johnson 2020.
7 Stoeken JE, et al. The long-term effect of a mouthrinse containing essential oils on dental plaque and gingivitis: a systematic review. J Periodontol. 2007;78(7):1218-1228.
8 Efficacy of professinal flossing, supervised flossing and mouthrinsing regimens on plaque: a 12-week, randomized clinical trial by Mary Lynn Bosma, RHD, DDS; James A. McGuire, MS; Anusha Sunkara, MS; Pamela Sullivan, BSDH; Abbie Yoder, BS; Jeffery Milleman, DDS, MPA; Kimberly Milleman, RDH, MS, PhD. J Dent Hyg. 2022 Jun;96(3);8-20
9 Comparative effectiveness of flossing and mouthrinsing regimens on plaque: A 12-week virtually supervised clinical trial by Jeffery Milleman, DDS, MPA; May Lynn Bosma, RDH, DDS; James A. McGuire, MS; Anusha Sunkara, MS; Kathleen McAdoo, RDH, MS; Alicia DelSasso, BS, CCRP; Kaylie Willis BSDH; Kimberly Milleman, RDH, BSEd, MS, PhD. J Dent Hyg. 2022 Jun;96(3);21-34.
nitkowania zębów na redukcję płytki nazębnej. Po 12 tygodniach uzyskano następujące wyniki:
o Płyn do płukania jamy ustnej LISTERINE® wykazał większą redukcję wskaźnika płytki nazębnej (TPI) w porównaniu z samym szczotkowaniem oraz z nitkowaniem wykonywanym przez higienistkę lub pod nadzorem higienistki.
o Uzupełnienie codziennej higieny jamy ustnej o płyn LISTERINE® wykazało skuteczniejsze zmniejszenie ilości płytki nazębnej naddziąsłowej w porównaniu z nitkowaniem wykonywanym przez higienistkę.
o Podczas gdy szczotkowanie i nitkowanie pod nadzorem usuwa 2,4% płytki bakteryjnej10, a realizowane przez samą higienistkę 5%11, w przypadku szczotkowania i płukania obserwuje się niemal 5 razy większą skuteczność – redukcję aż o 22,8%!12
W drugim badaniu ocenie skuteczności poddano wpływ różnych kombinacji nadzorowanych schematów mechanicznych i chemioterapeutycznych na zapobieganie i redukcję płytki nazębnej. Płyn do płukania jamy ustnej LISTERINE® wykazał istotną redukcję płytki nazębnej:
o 26,9% większa redukcja płytki w przestrzeniach międzyzębowych w porównaniu do szczotkowania,
o 28,4% większa redukcja płytki w przestrzeniach międzyzębowych w porównaniu do szczotkowania i nitkowania1314.
Prawidłowa higiena jamy ustnej ma kluczowe znaczenie dla zdrowia. Jej brak powoduje wiele problemów zdrowotnych, związanych zarówno z samą jamą ustną (takich jak utrata zębów, halitoza czy próchnica), ale też dotyczących całego organizmu (w tym: problemy płucne, choroby serca, cukrzyca, zapalenie dziąseł, zawał).
W Polsce problem ze zdrowiem jamy ustnej dotyka bardzo dużej części społeczeństwa. Szacuje się, że 16% Polaków w grupie wiekowej 35-44 lata ma rozpoznane zaawansowane zapalenie przyzębia, a zdrowe przyzębie posiada jedynie 1%. Próchnica dotyka 95% dorosłych, a przeciętny Polak ma próchnicę aż w 13 zębach15.
10 vs. grupa kontrolna, redukcja płytki nie jest statystycznie istotna dla średniego wskaźnika TPI w przestrzeniach międzyzębowych
11 vs. grupa kontrolna, redukcja płytki nie jest statystycznie istotna dla średniego wskaźnika TPI w przestrzeniach międzyzębowych
12 P<0,05 vs. grupa kontrolna
13 Trwała redukcja płytki nazębnej powyżej linii dziąseł przy stosowaniu zgodnie z zaleceniami przez 12 tygodni po czyszczeniu zębów. Nitkowanie było wykonywane pod nadzorem.
14 Floss/interdental cleaners. ADA website, https://www.ada.org/resources/research/science-and-research-institute/oral-health-topics/floss. Last viewed: September 21, 2021. Accessed February 23, 2022.
15 Górska R, Pietruska M, Dembowska E, Wysokińska-Miszczuk J, Włosowicz M, Konopka T, P Prevalence of Periodontal Diseases in 35–44 Year-Olds in the Large Urban Agglomerations. Dent Med. Probl. 2012;49(1):19-27.
Tekst: Materiały prasowe LISTERINE
Fot. Marta Ewa Wróblewska
7 września br., w budynku Senator przy ul. Bielańskiej w Warszawie, odbył się pokaz najnowszej kolekcji Deni Cler: Jesień-Zima 2023. W niepowtarzalnej scenerii, pełnej subtelnego prestiżu, pojawiło się wielu znamienitych gości ze świata mody, biznesu, mediów, kultury i sztuki. Królowała dyskretna elegancja – ponadczasowa stylistyka – motyw przewodni najnowszej kolekcji Deni Cler Milano, gdzie minimalistyczna forma łączy się z najwyższą jakością.
W pojęciu quiet luxury mieści się esencja tego nurtu – zmysłowość, luksus, ale bez przepychu, i ponadczasowość. Taka właśnie jest najnowsza kolekcja Deni Cler Milano. Dominują w niej klasyczne fasony, idealne dla kobiet z charakterem, ceniących jednocześnie komfort i elegancję. Jesienno-zimowe zestawy zaprojektowano w stonowanej kolorystyce i z wykorzystaniem włoskich tradycji marki modowej. Oprócz kultowej czerni i szarości, na wybiegu pojawiły się także beże, brązy wraz z ulubionym kolorem – écru. Nie zabrakło także mocniejszych akcentów, które znakomicie podkreślają kobiecą naturę. Rubinowa czerwień, malachitowa zieleń i ekspresyjna magenta stanowią doskonały wybór na wyjątkowe wyjście czy odważne, streatwearowe stylizacje.
W nadchodzącym sezonie nasi Projektanci zabiorą nas w podróż dookoła świata, zatrzymując się w znanych hotelach takich jak Ritz, Sheraton czy Waldorf-Astoria. Te miejsca mają swój styl, fascynują bogactwem wystroju wnętrz. By dobrze się w nich poczuć, trzeba właściwie się ubrać i ciekawie wyglądać. Chciałabym, aby nowa kolekcja Deni Cler zaczarowała dyskretną elegancją i szlachetnością. To powrót do włoskich korzeni marki, gdzie królują „tkanina i konstrukcja” – powiedziała Iwona Kossmann, Prezes Deni Cler.
Quiet luxury by Deni Clear to absolutny wyróżnik kolekcji Jesień – Zima 2023. Lusso discreto stanowi potwierdzenie najwyższej jakości krawiectwa. W kolekcji zaprezentowane zostały najmodniejsze spodnie dzwony, kombinezony oraz charakterystyczne sukienki maxi z akcentami retro. Jak powiedziała LUNA, na wybiegu dla modelek można było zauważyć powiew świeżości i ukłon w stronę młodszego pokolenia. Piosenkarkę najbardziej przekonały klasyczne kroje, przełamane w bardzo ciekawy sposób, a do tego wspaniałe kolory – wśród nich beże, błyszczące i złote tkaniny. Zestawy zaprojektowano i wykonano w trendzie zrównoważonej mody. Wykorzystano do tego celu jakościowe wełny i jedwabie, a także materiały organiczne i tkaniny ekologiczne.
Wiodący motyw kolekcji – dyskretna elegancja – przyciągnął uwagę Emilii Dankwy i jej mamy, Moniki, które w rodzinnym duecie pojawiły się wczoraj wieczorem na pokazie Deni Cler. Monika Dankwa podkreśla, że najnowsza kolekcja Deni Cler jest międzypokoleniowa. Zarówno młoda osoba wygląda dobrze w „outfitach” tej kolekcji, jak i jej mama, a przypuszczam, że szykowna babcia również ma szansę błyszczeć. Jednym dodaje ona splendoru, innym odejmuje wieku, a jeszcze innym dodaje kobiecości. Wszystko to dzięki dyskretnej elegancji. Emilii najbardziej podobała się zaś uniwersalności kolekcji. Stylizacje są nowoczesne i klasyczne jednocześnie. Będą odpowiednie dla różnych osobowości. Jestem pewna, że każdy znajdzie tu coś dla siebie – dodała córka, Emilia.
W tegorocznej jesienno-zimowej kolekcji Deni Cler przeważają ponadczasowe, gładkie tkaniny. Dzięki klasycznym fasonom oraz stonowanym i jednolitym materiałom powstała modna szafa kapsułowa. Po prostu dyskretny luksus! Takie rozwiązania ceni sobie Anna Markowska, której najbardziej podobały się płaszcze, ponieważ pięknie uzupełniają stylizacje. Anna powiedziała, że uwielbia Deni Cler za jakość i ponadczasowość. Marka rekomenduje szacunek do mody, przez co rzeczy, które są ponadczasowe mogą przechodzić z pokolenia na pokolenie. To ma niezwykłą wartość. Do tego Deni Cler ma włoską duszę. We Włoszech moda jest równorzędna ze sztuką i Deni Cler tak tę modę pokazuje – dodała pochodząca z Krakowa modelka, influencerka i bizneswoman.
W nadchodzącym sezonie Jesień-Zima 2023 marka Deni Cler rozwinęła swoje charakterystyczne linie modowe, które stanowią integralną część jej tożsamości. W kolekcji ważne miejsce zajęły klasyczne i ponadczasowe płaszcze, jak i modele śmiało nawiązujące do obowiązujących trendów. To właśnie okrycia wierzchnie szczególnie przypadły do gustu Marii Sadowskiej. Piosenkarka powiedziała, że bardzo podobało się jej otwarcie pokazu – czarne kreacje dosłownie rozwaliły system. Według Marii Sadowskiej, marzeniem każdej kobiety jest posiadanie takiego pięknego, czarnego płaszcza. Wszystkie te stylizacje zostały wykonane z najwyższej jakości wełny i kaszmiru.
W asortymencie znalazły się także wiodące produkty, które wyróżniają włoską markę na rynku, tj. damskie garnitury i garsonki. Produkty te utrzymano w biznesowej stylistyce połączonej z dyskretną elegancją. Jak powiedziała Katarzyna Herman, bardzo lubię, kiedy moda jest zabawna, ale niekoniecznie przekombinowana. W Deni Cler podobały mi się peleryny przy bardzo prostych sukniach. Do tego klasyka, prostota i niezwykła dojrzałość.
Najnowsza oferta Deni Cler: Jesień-Zima 2023 – została rozszerzona o linię sukienek wizytowych i wieczorowych, które budzą największe zainteresowanie wśród kobiet. Stanowią one jeden z najbardziej pożądanych elementów kolekcji Quiet Luxury by Deni Cler. Potwierdziła to Edyta Herbuś, która powiedziała, że kompilacja kobiecości, wysokiej jakości i wygody to wyróżnik najnowszej kolekcji Deni Cler. Bardzo lubię takie wyjątkowe połączenie elegancji i nonszalancji, dzięki któremu sylwetka jest pięknie podkreślona. Takie stylizacje cenię sobie najbardziej – zaznaczyła Edyta Herbuś.
***
Partnerem strategicznym pokazu mody była Klinika Estell. O makijaż zadbała marka Sisley, a o włosy Kevin Murphy. Piękny, hotelowy klimat został stworzony przez Galerię Heban. Alkoholowe specjały przygotowała marka Campari.
***
DENI CLER MILANO to włoska marka należąca do firmy Deni Cler Group S.A., dostępna w 51 salonach własnych i multibrandowych oraz na stronie www.denicler.eu
Od momentu założenia w 1971 w Mantui we Włoszech, ubiera kobiety świadome własnej kobiecości, wartości i siły. W 1991 roku marka pojawiła się na polskim rynku, wprowadzając nową jakość w modzie damskiej. Do dziś pozostaje synonimem elegancji, wyrafinowanego gustu, przy jednoczesnej zgodności z aktualnymi światowymi trendami.
Więcej o DENI CLER MILANO:
FACEBOOK | INSTAGRAM | PINTEREST | LINKEDIN
Tekst: Materiały prasowe DENI CLER MILANO
Nowoczesne ekspresy do kawy marki SIEMENS – konferencja prasowa
Nowoczesna technologia to nieodłączny element naszego życia. To właśnie ona sprawia, że możemy czerpać prawdziwą przyjemność z picia kawy. Dzięki zaawansowanym technologiom, które są znakiem rozpoznawczym ekspresów marki Siemens, możemy pić dokładnie taką kawę na jaką mamy ochotę. Sensory rozróżniające ziarna kawy oraz dostosowanie każdego aspektu zaparzania. Te innowacje są już dostępne na wyciągnięcie ręki!
Na co zwrócić uwagę wybierając nowoczesny ekspres do kawy? Które z udogodnień już teraz możemy mieć we własnym domu? Oto lista, która z pewnością pomoże zaktualizować wiedzę kawoszy na temat najbardziej zaawansowanych urządzeń, dostępnych dla każdego.
Leniwy poranek, ważna narada czy spotkanie ze znajomymi – przyjemność czerpana z picia doskonale zaparzonej kawy, w każdej z tych sytuacji, jest niezmienna. Dobra kawa charakteryzuje się bogactwem różnych smaków: jagoda, czekolada, wanilia, owoce czy orzechy. Tylko precyzyjne dostosowanie wszystkich parametrów parzenia zapewnia miłośnikom kawy możliwość wydobycia pełni smaku. Bardzo ważnym elementem tego procesu jest autorski system marki Siemens iAroma, czyli DNA ekspresów z linii EQ. Tworzą go niezawodny młynek ceramiczny, opatentowana grzałka, która dba o idealną temperaturę parzonej kawy, co przekłada się na jej wyjątkowy smak, inteligentna pompa wody, unikalna i niezawodna jednostka zaparzająca, czyli serce każdego ekspresu.
Model Siemens EQ900 podnosi poprzeczkę bardzo wysoko, gdyż pozwala na samodzielne ustawienie wielu wskaźników, a co za tym idzie na uwolnienie najsubtelniejszych niuansów kawy. Na jej smak i aromat ma wpływ 5 podstawowych wskaźników: moc, rozmiar, temperatura i szybkość zaparzania, a w przypadku kaw mlecznych – proporcje między kawą a mlekiem. Miłośnicy aromatycznego napoju wybierając system baristaMode mają możliwość dostosowania wszystkich parametrów parzenia do ich indywidualnego smaku. Koneserzy kawy tak jak wytrawni bariści mogą eksperymentować z ilością wody, wielkością ziaren, ilością mleka oraz czasem i temperaturą parzenia. Zwolennicy gotowych rozwiązań mogą skorzystać z systemu comfortMode, który sam wybierze wszystkie parametry i zaparzy kawę.
Czy to możliwe, żeby nie podróżując do Austrii rozkoszować się smakiem Verlängerter,
a w domu pić prawdziwe kolumbijskie Cortado? Już tak! Nowoczesne ekspresy rozpieszczają nas specjałami kawowymi z całego świata. Funkcja Siemens Coffe World dostępna w modelach EQ700 oraz EQ900 umożliwia wybór aż 21 specjałów kawowych, w tym włoskiego Ristretto czy australijskiego Flat White. Dzięki aplikacji Home Connect od marki Siemens, która służy do zdalnego zarządzania domem, w tym ekspresami, wachlarz dostępnych specjałów zwiększa się do 30!
Ekspresy najnowszej generacji nie przestają zaskakiwać nowoczesnymi rozwiązaniami, które ułatwiają sterowanie urządzeniami między innymi poprzez swoją intuicyjność czy prostotę obsługi. W pełni dotykowe wyświetlacze to już nie tylko domena telefonów czy tabletów, ale rozwiązanie dostępne także w ekspresach. Modele EQ700 oraz EQ900 wyposażone są w duże, dotykowe wyświetlacze, dzięki którym miłośnicy kawy przesuwając palcem mogą wybierać z menu, te pozycje czy parametry, które pozwalają zaparzyć ich wymarzoną kawę.
Coraz powszechniejsze jest zdalne zarządzanie ogrzewaniem, oświetleniem czy nawet pralką. Dlaczego w takim razie nie wykorzystać tej funkcji w ekspresach? Wybrane modele z linii EQ już ją mają! Wystarczy, że posiadasz sprzęt Siemens wyposażony w Wi-Fi, a na telefonie aplikację Home Connect. Dzięki niej możesz zaparzyć ulubioną kawę wylegując się w łóżku bądź wracając z pracy. Aplikacja umożliwia także wybór dodatkowych specjałów kawowych oraz podaje informacje na temat prażenia ziaren czy umożliwia zdalną diagnostykę. Dzięki niej nie trzeba wzywać specjalisty, żeby wykryć ewentualne usterki.
Ekspresy z linii EQ doskonale odnajdą się w prostych, nowoczesnych, ale także eklektycznych wnętrzach. Cechą łącząca wszystkie modele jest prostota, elegancja, ale także wyrazistość i funkcjonalność.
Bogata oferta ekspresów linii EQ to gwarancja, że każdy znajdzie rozwiązanie idealne dla siebie i swoich potrzeb – zarówno pod kątem przyzwyczajeń, designu jak i nowoczesnych technologii.
Foto: Marta Ewa Wróblewska
Poruszające, przeszywające, przerażające i pouczające kino, ukazujące wojnę
zupełnie inaczej, niż historie, które miałeś okazję widzieć do tej pory. Film
będący adaptacją powieści z wątkami autobiograficznymi Leopolda Tyrmanda pt.:
„FILIP” z przejmującą tytułową rolą Eryka Kluma i międzynarodową obsadą.
Jest rok 1941. Dwudziestokilkuletni Filip, polski Żyd traci w strzelaninie w
warszawskim Getcie ukochaną dziewczynę i swoich bliskich. Dwa lata później
spotykamy go we Frankfurcie, w sercu nazistowskich Niemiec, gdzie podając się
za Francuza zatrudnia się jako kelner w ekskluzywnym hotelu. Wydaje się, że
jego starannie zbudowana codzienność toczy się z dala od tragizmu wojny, mimo
iż skrupulatnie ukrywana tożsamość powoduje permanentną niepewność jutra. Filip
na co dzień korzysta z uroków życia, otacza się przyjaciółmi z całej Europy i
uwodzi kolejne kobiety. Tymczasem splot nieprzewidzianych wydarzeń doprowadzi
do sytuacji, w której Filip będzie musiał zrzucić maskę cynizmu, a jego świat w
jednej chwili rozsypie się jak domek z kart.
Obraz pokazuje, jak wojna odziera młodych ludzi z beztroski, naiwności,
prawa do błędów planów i marzeń, fundując im najszybszy i najokrutniejszy kurs
dorosłości, jaki można sobie wyobrazić.
Na uwagę zasługuje ciekawe prowadzenie kamery, montaż i przenikliwa muzyka.
Reżyseria: Michał Kwieciński
Wystąpili: Eryk Klum, Victor Meutelet, Caroline Hartig, Zoe Straub, Sandra Drzymalska, Maja Szopa, Gabriel Raab, Robert Więckiewicz i inni.
FILIP – film, który trzeba zobaczyć.
Poniżej fotorelacja z premiery w Multikinie Złote Tarasy.
Tekst: Marta Ewa Wróblewska
Foto: Tomasz Kłos
Podczas piątkowej konferencji marki Head & Shoulders została zaprezentowana nowa linia szamponów.
Na spotkaniu pojawił się także ambasador marki Marcin Prokop.
Nowa przełomowa formuła szamponu Head & Shoulders Classic Clean Microbiome Balance zwalcza łupież i pomaga zapobiegać jego nawrotom.
Rewolucyjna formuła od Head & Shoulders zapewnia kompleksową ochronę skóry głowy i przywrócenie równowagi mikrobiomu, dzięki temu skóra głowy i włosy są zdrowe i pozbawione łupieżu. Jako jedna z niewielu
w swojej kategorii, formuła została stworzona w taki sposób, aby przestawić użytkowników ze stosowania szamponów przeciwłupieżowych jako odpowiedzi na problem łupieżu, na sposób jego zapobiegania.
Codzienna pielęgnacja skóry to również pielęgnacja skóry głowy
Wiedza o mikrobiomie w pielęgnacji skóry rośnie, ale czym jest mikrobiom skóry głowy i dlaczego potrzebuje on ochrony?
Mikrobiom to zespół drobnoustrojów (takich jak grzyby, bakterie i wirusy) zamieszkujących organizm człowieka. Każdy mikrobiom jest wyjątkowy (podobnie jak odciski palców) i niewiarygodnie duży – jego rozmiar to ok. 10 drobnoustrojów na komórkę – co stanowi równowartość aż 2 kg!
Mikrobiom pełni funkcję bariery pomagającej chronić i utrzymywać skórę w zdrowiu. To niewidzialny ekosystem mikroorganizmów żyjących na powierzchni skóry całego ciała, a więc także skóry głowy. Zaburzenie równowagi mikrobiomu może prowadzić do przesuszania się skóry, przetłuszczania i zaczerwienień. Na skórze głowy objawia się w sposób widoczny w formie łupieżu.
Utrzymywanie równowagi mikrobiomu jest kluczowe, nie tylko w zapobieganiu łupieżu, ale również zapewnieniu zdrowej kondycji skóry głowy oraz włosów.
Wielu z nas stosuje różne rytuały pielęgnacji i ochrony skóry. Niestety w przypadku skóry głowy często poważnie traktujemy dopiero widoczne oznaki problemów, takie jak łupież. Kiedy zauważalny gołym okiem łupież zanika, wracamy do zwykłych szamponów, efektem czego aż 45% z nas boryka się z cyklicznie nawracającym łupieżem.
Dermatolożka dr Urszula Pawłowska, członkini Polskiego Towarzystwa Dermatologicznego, wyjaśnia: „Zaburzona równowaga mikrobiomu skóry głowy prowadzi do takich problemów, jak łupież, swędzenie i nadmierne przetłuszczanie. Regularne stosowanie środków zapewniających holistyczne dbanie o skórę głowy i włosy pozwoli na zwalczenie nawet najbardziej upartego, cyklicznie powracającego łupieżu”.
Rewolucja w podejściu do łupieżu
Nawrót łupieżu jest sygnałem zachwianej równowagi mikrobiomu skóry głowy. Regularne korzystanie z szamponów Head & Shoulders zapewnia skuteczną ochronę skóry głowy poprzez zbalansowanie mikrobiomu, co pomaga w zapobieganiu łupieżu oraz jego nawrotom.
Aktywny składnik nowej formuły szamponów Head & Shoulders Piroctone Olamine zwalcza przyczynę łupieżu – obecność grzybów Malassezia Globosa, a także niweluje łuszczenie, swędzenie i przetłuszczanie się, będąc jednocześnie delikatnym dla skóry głowy.
Formuła Microbiome Balance wzbogacona jest o kompleks aktywnych multiwitamin: B3, B5 i E, dzięki czemu wspiera i przywraca optymalny poziom nawilżenia skóry głowy. Buduje również naturalną ochronę dzięki zawartym antyoksydantom, podczas gdy składnik Piroctone Olamine zwalcza grzyby Mallassezia, by jeszcze bardziej wzmocnić zdrową i wolną od łupieżu skórę głowy.
Zapobiegaj wypadaniu włosów z szmaponem Head & Shoulders Anti-Hair Fall
Nowym dodatkiem do portfolio marki jest szampon Head & Shoulders Anti-Hair Fall wzbogacony o kofeinę, który sprzyja utrzymaniu mocnych, pozbawionych łupieżu włosów oraz zmniejsza ich wypadanie o 90%.
11% konsumentów jest zainteresowanych preparatami hamującymi wypadanie włosów spowodowanemu przez szczotkowanie, stylizację czy drapanie. Osłabione włosy są bardziej podatne na łamanie, dlatego nowy szampon Head & Shoulders Anti-Hair Fall nie tylko pomaga zapobiegać łupieżowi, ale również wzmacnia włosy, co pozwala na cieszenie się pięknymi, pozbawionymi łupieżu włosami, które nie mają już skłonności do wypadania.
„Zaburzona równowaga skóry głowy jest bardzo powszechną i często pomijaną przyczyną wypadania i utraty włosów” – mówi dr. Urszula Pawłowska. „Wiele osób nawet nie zdaje sobie sprawy, że ich skóra głowy jest w złym stanie, jeśli nie powoduje uczucia swędzenia lub dyskomfortu”.
Produkty Head & Shoulders, jednej z marek Procter & Gamble są właściwe dla każdego typu włosów i oferują perfekcyjne rozwiązanie dla prewencji łupieżu. Formuły szamponów, w tym Microbiome Balance, są rekomendowane przez Polskie Towarzystwo Dermatologiczne. Butelki Head & Shoulders zawierają 40% plastiku z recyklingu i nadają się do ponownego przetworzenia.
Tekst: Materiały prasowe producenta
Foto: Tomasz Kłos
Dobra praca, pieniądze, szklane wieżowce, restauracje, kluby, piękne dziewczyny,
Mogłoby się wydawać, że Czarny – gwiazda warszawskiej palestry wiedzie życie o jakim każdy marzy.
Czy jednak na pewno?
Zobacz codzienność wielkomiejskich Millenialsów. Film o ich radościach, smutkach, dylematach i tęsknotach, a wszystko to okraszone dużą dozą ironicznego humoru.
W filmie wystąpili: Bartosz Gelner, Michalina Olszańska. Majka Jeżowska (debiut na wielkim ekranie), Paweł Małaszyński, Karolina Gorczyca i inni.
Poniżej fotorelacja z premiery filmu POKOLENIE IKEA.
Tekst: Marta Ewa Wróblewska
Foto: Tomasz Kłos
Premierowy pierwszy odcinek kostiumowego serialu TVP „Polowanie na ćmy”, opartego na adaptacji powieści Wacława Holewińskiego pt.: „Pogrom 1905.” już 19. marca 2023 na antenie Jedynki.
Warszawa, maj 1905 roku. Młoda, uwikłana w relacje z działaczami niepodległościowymi dziewczyna, wychodzi z więzienia i zostaje sprzedana do ekskluzywnego burdelu Franciszki Szlimakowskiej.
Przyjmuje imię Yvette i pracując jako prostytutka postanawia zarobić tam na wyjazd do swojego ukochanego na Syberię. Chce wziąć życie w swoje ręce, licząc na odmianę losu.
Nie przeczuwa nadchodzącej burzy, którą wywoła spisek polityczny zrodzony w głowie szefa carskiej Ochrany, generała Margrafskiego, realizowany z jednym z najbardziej niebezpiecznych ludzi warszawskiego półświatka, zarazem skorumpowanym policjantem, Wiktorem Grunem.
Dotychczasowe represje działają na dumnych Polaków jak płachta na byka, przybliżając zagrożenie zrywu niepodległościowego, z którym stacjonujące w Warszawie wojsko może sobie nie poradzić.
Nastroje są zbyt silne, dlatego Margrafski postanawia przekierować energię w innym kierunku i sprowokować zamieszki na tle obyczajowym. Celem mają być warszawskie domy publiczne.
Reżyser: Michał Rogalski
Scenariusz: Anna Gabryś i Katarzyna Tybinka
Obsada: Monika Krzywkowska, Piotr Nerlewski, Piotr Siwek, Przemysław Stippa, Sonia Mietielica i inni.
6. marca 2023 r. w Teatrze Polskim w Warszawie zostały rozdane Jubileuszowe 25. Polskie Nagrody Filmowe Orły.
Akademia najwięcej statuetek przyznała filmowi „IO” reż. Jerzego Skolimowski oraz „Johnny” reż. . Daniel Jaroszek.
Pełna lista laureatów poniżej:
NAJLEPSZY FILM
„Io”, reż. Jerzy Skolimowski
NAJLEPSZA REŻYSERIA
Jerzy Skolimowski „Io”
NAJLEPSZY SCENARIUSZ
Jerzy Skolimowski, Ewa Piaskowska „Io”
NAJLEPSZE ZDJĘCIA
Michał Dymek „Io”
NAJLEPSZA SCENOGRAFIA
Marcelina Początek-Kunikowska „Orzeł. Ostatni patrol”
NAJLEPSZA MUZYKA
Paweł Mykietyn „Io”
NAJLEPSZA GŁÓWNA ROLA MĘSKA
Dawid Ogrodnik „Johnny”
NAJLEPSZA GŁÓWNA ROLA KOBIECA
Dorota Pomykała „Kobieta na dachu”
NAJLEPSZA DRUGOPLANOWA ROLA MĘSKA
Andrzej Seweryn „Śubuk”
NAJLEPSZA DRUGOPLANOWA ROLA KOBIECA
Maria Pakulnis „Johnny”
NAJLEPSZY FILM DOKUMENTALNY
„Lombard” reż. Łukasz Kowalski
NAJLEPSZY FILMOWY SERIAL FABULARNY
„Wielka woda” reż. Jan Holoubek, Bartłomiej Ignaciuk, scen. Kasper Bajon, Kinga Krzemińska, prod. Telemark dla Netflix
ODKRYCIE ROKU
Damian Kocur „Chleb i sól”
NAJLEPSZY MONTAŻ
Agnieszka Glińska „Io”
NAJLEPSZE KOSTIUMY
Dorota Roqueplo „Brigitte Bardot cudowna”
NAJLEPSZA CHARAKTERYZACJA
Lilianna Gałązka „Johnny”
NAJLEPSZY DŹWIĘK
Radosław Ochnio, Michał Fojcik „Orzeł. Ostatni patrol”
NAJLEPSZY FILM EUROPEJSKI
„Ennio” reż. Giuseppe Tornatore (Włochy), dystrybucja w Polsce – Best FIlm
NAGRODA PUBLICZNOŚCI (wyłoniona w głosowaniu użytkowników Wirtualnej Polski)
„Johnny” reż. Daniel Jaroszek
ORZEŁ ZA OSIĄGNIĘCIA ŻYCIA
Jan A. P. Kaczmarek
Tekst: Marta Ewa Wróblewska
Foto: Tomasz Kłos
Moda, sztuka, muzyka, kino, kulinaria… rodem z Francji ponownie zawitają do Polski.
Już po raz szósty agencja Cryptone wraz z Ambasadą Francji spróbują przenieść do Polski odrobinę francuskiego stylu i smaku.
Ponownie w październiku będziemy świadkami zakrojonej na szeroką skalę promocji francuskiej kultury połączonej ze sprzedażą najlepszych regionalnych produktów. W wydarzeniu weźmie udział kilkadziesiąt partnerów. Do akcji French Touch dołączyły między innymi takie marki jak: Biedronka, President, Bonduelle, La Biosthetique, La Petit Olivier, Tefal i wiele innych…
Od 17 do 31 października w sklepach i salonach w Polsce będzie można kupić wyjątkowe artykuły i usługi w atrakcyjnych cenach. Aby skorzystać z promocji wystarczy pobrać bezpłatną aplikację French Touch (w Google Play i App Store) lub zajrzeć na stronę internetową: http://frenchtouchlabellevie.pl/ oraz https://www.facebook.com/FrenchTouchLaBelleVie/
Podobnie jak w poprzednich latach wydany został magazyn: „La Belle Vie”, dostępny bezpłatnie w sieciach Relay, InMedio i Aelia Duty Free w największych miastach w Polsce. Do poczytania mnóstwo ciekawych tekstów i wywiadów z różnych dziedzin kultury, sztuki, kulinariów i sportu.
Jak co roku w ramach French Touch, zostanie także zorganizowana uroczysta gala w Teatrze Wielkim – Operze Narodowej. Tym razem motywem przewodnim show jest; „Paris by night”. Twórcy przeniosą nas w niezwykłą podróż do Paryża, pełnego blasku świateł po zmroku. Obejrzymy wspaniały spektakl, w którym nie zabraknie muzyki, tańca i mody.
W tym roku wystąpią między innymi:: Zaz, Pascal Obispo, Shanguy, Julie & Camille Berthollet, Cleo, Sound’N’Grace i Alicja Szemplińska. Gwiazdą mody będzie projektantka: Chantal Thomass.
Show French Touch odbędzie się w sobotę, 17 października, retransmisja w niedzielę, 18 października na antenie TVN.
Tekst: Marta Ewa Wroblewska Zdjęcia: Materiały Prasowe French Touch
Paryskie uliczki, Festiwal Filmowy w Cannes, prowansalski styl, niepowtarzalna architektura, pola lawendy, porywające wybrzeże, moda, kultura, muzyka, kino, perfumy, sztuka kulinarna…
Można by tak wymieniać bez końca. Francja zawsze będzie wywoływać w naszych myślach mnóstwo skojarzeń. Każdy, kto odwiedzi ten piękny kraj nie pozostanie obojętny na jego uroki.
Dlatego właśnie organizatorzy French Touch – agencja Cryptone wraz z Ambasadą Francji w Polsce – wielkiej akcji kulturalno-handlowej, co roku w październiku, próbują przenieść odrobinę stylu i smaku, tego wyjątkowego kraju do Polski.
Podobnie jak w poprzednich latach, tak i tym razem w wydarzeniu weźmie udział kilkadziesiąt partnerów. Od 12 do 31 października będzie można kupić francuskie produkty i usługi w atrakcyjnych cenach. Aby skorzystać z wyjątkowych promocji można pobrać bezpłatną aplikację French Touch (w Google Play i App Store), zajrzeć na stronę internetową akcji: http://frenchtouchlabellevie.pl/ lub https://www.facebook.com/FrenchTouchLaBelleVie/
Warto także poczytać magazyn La Belle Vie, dostępny bezpłatnie w sieciach Relay, InMedio, Aelia Duty Free w największych miastach w Polsce.
Obok akcji handlowej organizowana jest uroczysta gala French Touch w Teatrze Wielkim – Operze Narodowej. Podczas wielkiego show można obejrzeć występny znanych francuskich i polskich artystów: np.: Zaz, Imany, Alma, Amel Bent, Willy William, Kayah, Margaret, Natalia Szroeder, Sławek Uniatowski. Co roku odbywają się również pokazy mody słynnych francuskich projektantów między innymi: Jean Paul Gaultier, Jean-Charles de Castelbajac czy Julien Fournié.
Show French Touch odbędzie się w sobotę, 12 października, retransmisja w niedzielę, 13 października w TVN.
Tekst: Marta Ewa Wroblewska
W tym roku Sephora obchodzi swoje 20 Urodziny w Polsce. Z tej okazji poziom pierwszy w Centrum Handlowym Arkadia, zmienił się w WONDERLAND. Każda z nas mogła poczuć się jak Alicja w Krainie czarów. Świat Sephory to raj dla wszystkich miłośniczek kosmetyków, kolorówki i perfum.
Kilkanaście stoisk słynnych marek zabrało nas do swojego baśniowego świata, między innymi Dior, Kat von D, Benefit, Clinique, Dr Jahr, czy nowa marka w portfolio Sephory Fresh.
Można było zagrać w grę. Odpowiedzieć na kilka pytań i zdobyć cenne upominki.
Pierwszego dnia w bajkowym świecie pojawiły się celebrytki: Anna Lewandowska, Gabi Drzewiecka, Marta Wierzbicka i Julia Wieniawa.
Dodatkowo Sephora wraz z projektantką Olką Osadzińską wyprodukowana specjalną kolekcję urodzinowych gadżetów: torbę, parasol, etui na okulary…
Przygotowano również specjalny „Happy Birthday Box” pełen kosmetycznych niespodzianek w dwóch wydaniach.
Bajkowy świata Sephory rozpoczyna kolejne 20 lat na polskim rynku.
Tekst i zdjęcia: Marta Ewa Wróblewska
W ogrodach restauracji „Biała”, na warszawskiej Saskiej Kępie odbyła się premiera najnowszej linii torebek Sabriny Pilewicz i Martini.
Luźna atmosfera, gwar, drzewa pomarańczowe, rozwieszone pranie, huśtawki, stół zastawiony przystawkami takimi, jak, prosciutto, Parmigiano Reggiano, czy Grana Padano w akompaniamencie l’aperitivo Martini Fiero, stanowiły idealny anturaż do prezentacji modeli torebek z serii „Buon Appetito” (wł. smacznego) Sabrina Pilewicz & Martini.
Torebki są eleganckie, bardzo dobrze wykończone, ale i funkcjonalne. Zachowują także oryginalny sznyt rodem z Italii. Kolekcję można było podziwiać w trzech odmianach kolorystycznych.
Największą furorę wśród gości zrobił model „Lentini”, który służy do noszenia drobnych na gelato (wł. lody).
Niepowtarzalny klimat Włoch w Warszawie, podkreślał też złożony smak najnowszego Martini Fiero (wł. Dumny). Jednocześnie słodki i gorzki, z wyczuwalną nutą czerwonej pomarańczy. Najlepiej smakuje w połączeniu z Tonikiem. Martini Fiero, to pierwsza od 40 lat nowość w portfolio wermutów Martini, już dostępna w polskich sklepach, która rzeczywiście może z dumą reprezentować tę markę na świecie.
Tekst i zdjęcia: Marta Ewa Wroblewska
Co będzie dominowało w makijażu w zbliżającym się sezonie?
Mamy w tym sezonie trzy grupy stylizacyjne, które dominują.
Po pierwsze niestandardowe podejście do kreski na oku. Nie tylko kreska, która idzie wzdłuż górnej linii rzęs, ale kreska uzupełniona półłukiem, która podkreśla granice pomiędzy ruchomą, a nieruchomą częścią powieki. Ten trend wymyśliła kilkanaście lat temu Pat McGrath i nazwała to modernizmem graficznym. Polega on na tym że eyeliner nie wypełnia tylko linii wzdłuż oka, ale także ją dopełnia np. kreska pozioma prowadzona pod dolnymi rzęsami lub wspomniany półłuk, jest kilka wariacji. Co ważne eyeliner nie jest wyłącznie w czerni, ale i w neonowych barwach, mocno pigmentacyjnych. Ta wersja makijażu jest najbardziej przerysowana, dla dziewczyn otwartych na nowości i eksperymentowanie, nie dla każdego.
Drugi trend to monochromatyczny makijaż, który możemy wykonać jednym produktem. Np.: szminką. Rozcieramy ją na kościach policzkowych, na zarysie ust, na powiece. Trzy elementy naszej twarzy w identycznym kolorze, które bardzo dobrze wyglądają. Wersja dla zabieganych i zapracowanych, bo możemy taki make-up wykonać nawet bez lusterka.
Trzeci typ to powrót do stylizacji lat 60-tych i pop-doll. Mocno wytuszowane rzęsy a la Twiggy, nawet mogą byś posklejane, do tego pudrowe róże na powiece, bardzo wysoko podkreślona kość policzkowa i mocno nabłyszczone usta. Bardzo uniwersalny makijaż dla kobiet w każdym wieku.
Jest jeszcze kilka trendów uzupełniających, możesz powiedzieć o nich kilka słów…
Tak, przede wszystkim makijaż biżuteryjny bazujący głównie na ostro mielonych pigmentach, brokatach, które są nakładane nie tylko na powiece, ale również w postaci błyszczyków.
Większość firm kosmetycznych proponuje też w tym sezonie rozświetlacze. Jestem pewien, że zostaną pokochane przez Polki. I w końcu nowy zarys ust wypełnionych matową pigmentacją w zarysie satynowym, w charakterystycznej kolorystyce koralowo-malinowej ewentualnie z domieszką ciemnej czerwieni.Te barwy sprawią, że makijaż będzie bardzo współczesny.
Czy zmiana kolorystyki w nazwie „Sephora Trend Report” z czerwonej na różową oznacza, że ten kolor będzie aktualnie dominujący?
Tak, dokładnie o to chodziło.
Jaka jest główny cel organizowania Sephora Trend Report?
Nasze motto to przyjdź i sprawdź. Chcemy dać szanse naszym klientkom przetestowania produktów, ale także wzięcia udziału w warsztatach, które w tym roku prowadziła blogerka Zmalowana, by lepiej mogły poznać najnowsze trendy i znaleść coś dla siebie.
Chciałbym, żeby nasz event w przyszłości odbywał się w innych miastach, nie tylko w Warszawie.
Jakie nowości pojawiły się wśród zapachów?
Zaskoczeniem tego sezonu jest pojawienie się wśród perfum przeznaczonych dla mężczyzn lekkich nut kwiatowych, do tej pory zarezerwowanych wyłącznie dla kobiet. Oczywiście występują one w połączeniu z akcentami charakterystycznymi dla perfum męskich takimi jak kadzidło, czy nuty korzenne. Te kwiatowe nuty w tym nietypowym połączniu pachną na skórze faceta zupełnie inaczej. Nie oznacza to, że zapach jest niemęski lub zniewieściały, ale przykuwający uwagę. Niezależnie, czy nosimy je do garnituru na wieczorne wyjście, czy t-shirta po siłowni, doskonale się komponują. Myślę, że to będzie odkrycie tego sezonu.
Pełna relacja z eventu SEPHORA TREND REPORT TUTAJ.
W pierwszy weekend marca w centrum handlowym Arkadia odbył się event marki Sephora. Od piątku do niedzieli można było zapoznać się z najnowszymi wiosenno-zimowymi trendami w makijażu. (Więcej o tegorocznych trendach w rozmowie z Sergiuszem Osmańskim – Dyrektorem artystycznym Sephora Polska TUTAJ)
Specjaliści udzielali wszystkim zainteresowanym bezpłatnych konsultacji na kilkunastu stanowiskach. Porad udzielali wizażyści takich marek jak: Dior, Estee Lauder, Lancome, Marc Jacobs Beauty, Yves Saint Laurent, Kat Von D i Nars.
Kulminacją wydarzenia było sobotnie show, które poprowadzili: Oliwer Janiak i Gabi Drzewiecka.
Regitze Marie Krabbe oraz Anna Galińska z Sephora PRO Team zdekodowały terndy tego sezonu, a celebrytki opowiedziały, które kosmetyki najbardziej przypadły im do gustu. Podczas imprezy można było spotkać: Katarzyną Zielińską, Weroniką Rosati, Mają Sablewską, Weroniką Książkiewicz, Karoliną Malinowską, Joanną Horodyńską, Julią Wieniawą i Heleną Norowicz.
Agnieszka Ścibor, dyrektor kreatywna VIVA! Moda zaprezentowała stylizacje modowe w mocno nasyconej kolorystyce.
Tancerze z Egurrola Dance Studio przygotowali specjalny pokaz taneczny inspirowany najnowszymi zapachami: „Mon Guerlain Floral” dla kobiet i „Narciso Rodriguez Blue Noir” dla mężczyzn.
Pastele, nasycone kolory, paski, kropki oraz kwiaty, takie motywy królują w najnowszej, wiosennej kolekcji marki Orsay.
Nie zabraknie także różnobarwnych torebek z łańcuszkami lub ćwiekami.
Te z Was, które lubią motywy militarne oraz khaki również znajdą coś dla siebie.
Dla miłośniczek sportu Orsay proponuje szeroki wybór strojów z kolekcji Be Active.
Podczas spotkania prasowego w Domu Braci Jabłkowskich można było spotkać między innymi: Karolinę Pisarek (twarz obecnej kampanii Orsay), Annę Starmach, Annę Powierzę, Martynę Kliszewską, Milenę Rostkowską-Galant i Iwonę Węgrowską.
Tekst i zdjęcia: Marta Ewa Wroblewska
Twój tata pracował jako fotograf dla „Corriere della Sera”. Było oczywiste, że pewnego dnia podaruje synowi aparat. Czego nauczyłeś się od niego o fotografii? Próbowałeś jako dziecko go naśladować?
Fotografia była czymś zawsze obecnym w moim domu, kiedy byłem dzieckiem. Mój tata był fotografem, siostra jest fotografem no i ja. To było dla mnie naturalne zostać fotografem. Wielu rzeczy nauczyłem się w domu, ale nie chciałem być reporterem jak mój ojciec, robiłem inne zdjęcia. Czasy się zmieniały, dlatego poszedłem do szkoły fotograficznej. Najważniejsze, żeby robić to co się czuje, nie sugerować się innymi. Tego nauczył mnie ojciec.
Twoja twórczość i oryginalne pomysły, zaskakują swoim nowatorstwem, dlaczego jesteś tak sceptyczny wobec fotografii cyfrowej? Sama jestem fotografem i uważam, że nowe technologie dają więcej możliwości, można tworzyć collage, łączyć fotografię z grafiką komputerową.
Używam cyfrowych aparatów, podoba mi się, że nie ma już filmów fotograficznych, ale nie przepadam za cyfrową technologią, ona determinuje nasze myślenie, ogranicza kreatywność i wyobraźnię, która jest niezbędna, by opisać coś obrazem. Nienawidzę Photoshopa. Nie znoszę jak fotograf używa Photoshopa i robi czarno-białe zdjęcia. Technologia nie zmienia mojego życia, mam ją gdzieś. Nie zmieniłem przecież swojego bytu i głosu, rozmawiając przez telefon komórkowy. Nie technologia robi moje zdjęcia, a moja wyobraźnia. Ja fotografuję najpierw w mojej głowie, sercu, umyśle, a potem używam technologii, tylko po to żeby jak najlepiej zapisać ujęcia. Uważam, że zawsze wyobraźnia jest pierwsza, nawet używając Photoshopa.
Oczywiście. Jeżeli masz wyobraźnię, jesteś dobrym fotografem. Jeżeli nie masz wyobraźni jesteś fotografem, który próbuje kreować wyobraźnię przy pomocy technologii.
A co myślisz o łączeniu grafiki i fotografii? Możemy wtedy puścić wodze fantazji i stworzyć, co tylko chcemy.
To jest ok, każdy może robić, co chce. Różne osoby, robią różne rzeczy, inaczej pracują i taka wolność tworzenia jest dobra.
W wywiadach mówisz, że nie znosisz klasyfikowania Twoich prac, kiedy nazywają cię fotografem reklamowym albo prowokatorem. Jak sam określiłbyś się jako artysta?
Jestem po prostu fotografem. Jestem świadkiem naszych czasów, dokumentuję to, co widzę, to wszystko.
Pracujesz jako fotograf dla wielu znanych magazynów, a także jako twórca kampanii reklamowych. Jak wygląda taka współpraca z Twojego punktu widzenia? Jaki charakter pracy bardziej Ci odpowiada?
Lubię, kiedy mogę stworzyć coś wyjątkowego, niezależnie, czy jest to magazyn, czy reklama. Wybieram to, co daje mi szansę na lepszy efekt końcowy. Jeżeli miałbym porównać, to praca dla magazynów, edytoriali jest łatwiejsza, nie jest taka komercyjna i tak zależna od rynku. Ale fotografia reklamowa ma o wiele większą siłę przebicia i możliwość osiągnięcia szybkiego, wymiernego sukcesu.
Twoje prace dla wielu ludzi na świecie są szokujące i kojarzą się przede wszystkim ze słynnymi kampaniami Benettona. Można w nich również odnaleźć bardzo wyraźną ideę równości między ludźmi. Dlaczego jest to tak ważne w Twojej twórczości?
Nie wiem, co w tym jest tak szokującego, ludzie, którzy tak to odbierają są głupi. Nie obchodzi mnie co myślą. To co robię powinno być dostępne dla wszystkich, bo wszyscy muszą mieć równe prawa. To nie jest żadna misja, nie jestem księdzem. Robię zdjęcia z pasją i filozofią, z mojego punktu widzenia. Fotografuję, jak najlepiej potrafię.
Jako autor i twórca jesteś, jak włoski mistrz kuchni, który nie pozwala nic zmienić w swoim menu realizując jedynie swoją wizję, czy słuchasz czasem sugestii innych?
Nie lubię zmieniać składników w paście, jeżeli nowe są gorsze, ale jeżeli są lepsze to myślę, że mógłbym je zmienić.
Masz jasną ideę od początku?
Nie, nie, nie! Nie mam jasnej idei od samego początku. Pracuję tak, że zawsze słucham wszystkich, ich sugestii, przemyśleń, innych punktów widzenia, ale na końcu to ja podejmuję decyzję, co robić.
Jak doszło do współpracy z firmą Roleski? Zaakceptowali pomysł od początku do końca?
Roleski chciał nawiązać ze mną współpracę. Na początku zobaczyłem i spróbowałem jego produktów. Nie miałem idei, myślałem, co wymyślić dla Roleskiego, który wprowadza nowe smaki keczupu i majonezu, jak zainteresować wszystkich, żeby je spróbowali. To co zrobiłem to fantazja na temat tych zróżnicowanych i wyróżniających się smaków. Stworzyłem Królewską Republikę Roleski, która jest wyobrażeniem wolności smaku.
Moją pasją jest rozglądać się dookoła i wyobrażać sobie zdjęcia, które zrobiꔯyjemy dzisiaj w kulturze obrazkowej, myślisz, że można jeszcze komuś poruszyć serce fotografią?
95 % świata poznajemy poprzez obrazy. Oczywiście, to nie jest pytanie o ilość, ale o jakość fotografii. Większość zdjęć nie dotyka serca, ale powodem nie jest to, że jest ich tak wiele. Tak samo, jak z muzyką. Mając te same nuty możesz być złym muzykiem albo Mozartem. Powstaje wiele książek, utworów muzycznych, jednak wybitnych autorów, pisarzy, poetów, kompozytorów jest niewielu.
Urodziłeś się w Mediolanie, centrum mody, designu i fotografii, ale teraz mieszkasz poza miastem w Toskanii! Nie zapytam, dlaczego, bo co druga osoba marzy by mieszkać w Toskanii, a Twoje nazwisko idealnie się komponuje z regionem i sugeruje, że to jest Twoje miejsce. Mając tak wiele pomysłów i stale podróżując po świecie, nie byłoby Ci łatwiej mieszkać w Mediolanie?
Byłoby łatwiej, ale nie tak wspaniale i ciekawie jak w Toskanii. Żyję tam, gdzie chcę żyć. Mieszkam w Toskanii, bo tam się miło żyje, to jest najpiękniejsze i najlepsze miejsce na świecie. Jestem bardzo uprzywilejowany, bo przebywam w miejscu, w którym naprawdę lubię być. Zawsze mogę stamtąd pojechać do Warszawy, Mediolanu, Paryża czy Londynu.
Jak daleko jest z twojej rezydencji do najbliższego lotniska?
W 40 minut jestem na lotnisku.
Jak człowiek związany z naturą, którego ukochanym miejscem jest Toskania, mógł mieszkać w tak zatłoczonym mieście, jak Nowy Jork?
To prawda, mieszkałem w Nowym Jorku i teraz często tam jeżdżę, lubię to miasto, ale nie chciałbym znowu tam zamieszkać. Jestem w tej komfortowej sytuacji, że nie muszę pozostawać tam na dłużej, żeby coś osiągnąć. Lubię odwiedzić Nowy Jork, jak każde inne miasto. Jeden, dwa dni, tydzień, ale potem wracam do siebie, do najlepszego miejsca na świecie w Toskanii.
Czy to prawda, że większość produktów, które trafiają na Twój stół pochodzą z własnych upraw?
Pewnie, że tak. Robię wino, oliwę, kiełbasy, mam świnie, hoduję konie. To jest duża, dobrze prosperująca farma.
Jak wygląda Twój dzień w Toskanii? Mieszkasz tam z całą rodziną? Masz pracowników?
W moim życiu nie ma zwyczajnych dni, każdy jest inny. Mieszkam z rodziną. Mam pracę, mam dobrych pracowników którzy dbają o winnicę. Muszę też dopilnować prac na farmie, to jest wielka produkcja. Mam także swoje biuro, stamtąd steruję moją działalnością fotograficzną, dbam o moją pracę i o moją farmę.
W życiu Włochów poza pięknym otoczeniem, bardzo ważne jest celebrowanie jedzenia i moda? Czy w Twoim życiu też?
Jedzenie, jest bardzo ważne, staram się jeść zdrowo, głównie produkty z mojej farmy. Jeżeli chodzi o modę… tak, fotografuję modę, wiem czym ona jest, ale tak naprawdę nie jestem freakiem na jej punkcie.
Ale zaprojektowałeś swoje okulary…
Tak, ale to nie jest moda. Potrzebowałem okularów, więc je zaprojektowałem, takie jakie mi się podobają… i już.
Jak odbierasz Polskę? Warszawę? Ludzi, jedzenie. Jakie są Twoje wrażenia?
Polska, to jest bardzo ciekawy kraj. Jest wielka przyszłość przed wami, choć wciąż jest wiele rzeczy do zrobienia, to jest fantastyczne, więc będziecie mocno zajęci.
Próbowałeś może Polskiego jedzenia?
Tak, jest dobre, ale ja jestem Włochem, więc jestem bardzo zepsuty. Nie chcę porównywać. Lubię jak mi coś smakuje, ale my Włosi jesteśmy bardzo rozpuszczeni i kochamy własne jedzenie ponad wszystko.
Czym jest dla Ciebie fotografia?
Fotografia nie jest moją pasją, jest moim medium – środkiem przekazu. Moją pasją jest rozglądać się dookoła i wyobrażać sobie zdjęcia, które zrobię. Krytykować społeczeństwo, być świadkiem moich czasów, to jest moje hobby. Nie jestem fanatykiem fotografii, robienie zdjęć to tylko działanie techniczne. Jak dla pisarza, pisanie na komputerze piórem lub długopisem. On nigdy nie pisze dlatego, że lubi pisać, rozumiesz? Pisze bo ma coś do powiedzenia. Ja robię zdjęcia, bo mam coś do powiedzenia i pokazania.
Co robisz w wolnym czasie, kiedy nie zajmujesz się fotografią i farmą?
Nie mam wolnego czasu, mój czas jest moim życiem, ale nie mam także wolnego życia. Kiedy się kochasz, gotujesz, jesz, pływasz, jeździsz, piszesz… to żyjesz, ale i pracujesz. Wiesz, ja nawet wyglądając przez okno pracuję… obserwuję świat.
Rozmawiała i fotografowała: Marta Ewa Wróblewska
Sephora po raz kolejny zdekodowała trendy, tym razem na sezon jesień-zima 2017.
Podczas trzydniowej imprezy w Arkadii można było skorzystać z bezpłatnych konsultacji z ekspertami odnoście makijaży, malowania paznokci, stylizacji włosów i brwi.
Kulminacją wydarzenia była sobotnia prezentacja najmodniejszych make-up oraz spotkanie z popularnymi aktorkami, modelkami – ambasadorkami poszczególnych marek. Relacja tutaj.
Spotkanie poprowadził Sergiusz Osmański – dyrektor artystyczny Sephory.
Eksperci czołowych marek takich jak: Sephora, Dior, EstéeLauder, Marc Jacobs, Kat von D, Burberry, Smashbox, Benefit, Make up Forever, Nars zaprezentowali najnowsze trendy.
Wśród nich wiodące to gładka, rozświetlona skóra, można ten efekt uzyskać dzięki połączeniu podkładu z kremem nawilżającym, monochromatyczne kolory na całej twarzy – oczy i usta oraz smokey eye. Kolejny trend to płynne szminki, wyraźnie zarysowane i napigmentowane.
Jak mówi Sergiusz Osmański: „Łuk brwiowy był do tej pory traktowany jako rama dla makijażu, obecnie wysuwa się on na pierwszy plan i na nim oparta jest struktura makijażu. Brwi powinny być pierzaste z ang. fluffy i wyczesane”.
Poniżej propozycje makijaży na obecny sezon według poszczególnych marek:
SEPHORA
DIOR
ESTEE LAUDER
MARC JACOBS
KAT VON D
BURBERRY
SMASHBOX
BENEFIT
MAKE UP FOREVER
NARS
Swoje produkty do pielęgnacji twarzy zaprezentowała także marka ORIGINS i jej ambasadorka Martyna Wojciechowska.
Tekst i zdjęcia: Marta Ewa Wróblewska
Od 30 września do 1 października po raz kolejny w centrum handlowym Arkadia królowała Sephora. Przez cały weekend każdy mógł poznać najnowsze jesienno-zimowe trendy w makijażach.
Zagraniczni i polscy specjaliści udzielali wszystkim zainteresowanym bezpłatnych konsultacji na kilkunastu stanowiskach.
Można było spotkać wizażystów takich marek jak: Sephora, Dior, EstéeLauder, Marc Jacobs, Kat von D, Burberry, Smashbox, Benefit, Make up Forever, Nars. Relacja tutaj.
Kulminacją wydarzenia było sobotnie show, które poprowadzili: Karolina Malinowska i Bloger Ekskluzywny Menel.
Agnieszka Ścibor, dyrektor kreatywna VIVA! Moda zaprezentowała najgorętsze w tym sezonie stylizacje modowe, a tancerze z Egurrola Dance Studio przygotowali specjalny pokaz taneczny inspirowany najnowszymi zapachami.
Była również możliwość porozmawiania z popularnymi aktorkami, modelkami, stylistkami, które wzięły udział w imprezie: Katarzyną Zielińską, Martyną Wojciechowską, Weroniką Rosati, Edytą Herbuś, Pauliną Krupińską, Kamilą Szczawińską, Zofią Ślotałą, Gabi Drzewiecką, Julią Wieniawą i Jessicą Mercedes Kirschner.
Tekst i zdjęcia: Marta Ewa Wróblewska
W restauracji Mateusza Gesslera Warszawa Wschodnia odbyła się konferencja prasowa podczas której została zaprezentowana linia kosmetyków do pielęgnacji twarzy AA NOVASKIN. Podczas spotkania prowadząca Dorota Wellman przedstawiła również nową ambasadorkę marki – aktorkę – Kingę Preis.
Gama kosmetyków przeznaczona jest do codziennej pielęgnacji skóry dojrzałej. W skład serii wchodzą: 3 rodzaje kremów do twarzy na dzień i na noc, 3 rodzaje kremów pod oczy, aktywator regeneracyjny, aktywny peeling enzymatyczny oraz żel do mycia twarzy. Głównym składnikiem linii jest kwas laktobionowy, który stymuluje proces odnowy komórkowej, a także wyciąg z komórek macierzystych z liści winogron o działaniu nawilżającym oraz system Acti-Repair, który aktywuje proces regeneracji i działa łagodząco.
Agnieszka Olejniczak, manager Działu Naukowo-Szkoleniowego Oceanic mówi: „Już po 28 dniach kuracji odczuwalny jest efekt „nowej skóry” – odzyskuje ona sprężystość i zdrowy koloryt, a zmarszczki ulegają wygładzeniu.”
Tekst: Marta Ewa Wróblewska
Dlaczego zdecydowała się Pani zostać ambasadorką marki AA?
Przede wszystkim dlatego że jest to Polska marka z tradycjami w tworzeniu kosmetyków przeznaczonych dla wrażliwej i alergicznej skóry. Markę tworzy rodzina która od początku ubiegłego wieku ciężko pracuje ,rozwija się i ulepsza swoje produkty. Nie spoczywają na laurach tylko dlatego że już coś osiągnęli, ale cały czas chcą być jeszcze lepsi. Miałam możliwość by odwiedzić ich fabrykę kosmetyków pod Gdańskiem i przyznam, że robi ogromne wrażenie, zapiera dech w piersiach. Te kosmetyki robią coraz większą karierę np.: są sprzedawane na lotniskach, co nie jest takie proste.
Na Pani decyzję miało więc wpływ to, że jest to firma rodzinna?
Tak. Uwielbiam poznawać ludzi, dla których zawód jest pasją, tak jak dla mnie. W tej rodzinie fascynuje mnie to z jaką determinacją dążą do wytyczonego celu.
Który z nowej linii kosmetyków AA najbardziej przypadł Pani do gustu?
Bardzo polecam aktywator regenerujący. Mam taką pokusę, by już nic po nim nie używać, ponieważ wydaje mi się, że to wystarczy, jestem po nim super zregenerowana, mimo to stosuję również krem na noc i krem na dzień.
Czym się pani kieruje przy wyborze kosmetyków? Co jest dla Pani ważne?
Dla mnie bardzo ważne jest żeby kosmetyki nie podrażniały mojej skóry. W życiu prywatnym raczej się nie maluję, ale chciałabym żeby ta buzia wyglądała ładnie, bez potrzeby wspomagania się pudrami i innymi kosmetykami, których mam aż nadto w pracy zawodowej. Muszę zadbać o to by moja skóra była utrzymana w dobrej kondycji, nie była coraz bardziej zmęczona, by móc bezkosztowo powtarzać doświadczenie nakładania make-up i charakteryzacji na planie filmu, serialu, czy w teatrze.
Rozmawiała: Marta Ewa Wróblewska
Twój ojciec jest pianistą, więc to, że zostałaś muzykiem, wydaje się być oczywiste, choć Twoja droga na estradę nie była prosta. Nie od razu poszłaś do szkoły muzycznej, dużo miejsca w Twoim życiu zajmował tenis, zdobyłaś nawet mistrzostwo Warszawy juniorów młodszych. Dlaczego wybrałaś muzykę i porzuciłaś sport?
Mój ojciec jest pianistą klasycznym i całe dzieciństwo słuchałam, jak ćwiczy. Zdarzało mi się chodzić na jego koncerty, z dumą patrzyłam na niego, kiedy występował np. w Filharmonii Narodowej. Niestety, mimo moich zdolności muzycznych nie zadbał o moje wykształcenie muzyczne. Nie miał do tego cierpliwości. Do szkoły muzycznej zdałam, gdy sama podjęłam taką decyzję. Miałam 17 lat. Wcześniej cztery lata spędzałam niemal dzień w dzień na kortach tenisowych. Moja mama grała rekreacyjnie i dzięki niej zaczęłam trenować. Okazało się, że dobrze mi idzie i lubię wyczerpujące fizycznie treningi. Porzuciłam tenis w wieku 14 lat. Była to moja świadoma decyzja. Czułam, że nie mam szans na światową karierę, nie zostałabym Agnieszką Radwańską, bałam się, że skończę jak wiele koleżanek tenisistek z kilkoma poważnymi kontuzjami i bez porządnego wykształcenia. Muzyka była mi zawsze bliska, stąd decyzja o zdawaniu do szkoły muzycznej.
Czy nadal grasz w tenisa? Oglądasz turnieje tenisowe?
Niestety, grywam w tenisa bardzo rzadko i od lat już nie śledzę tego, co się dzieje w świecie tenisowym. Muzyka stała się dla mnie najważniejsza.
Podobno chciałaś zostać aktorką, ale im więcej słuchałaś muzyki jazzowej, tym bardziej miałaś ochotę śpiewać. Jakie wokalistki, wokaliści mieli na Ciebie taki wpływ? Czy były to Nina Simone i Abbey Lincoln, którym poświęciłaś swoją ostatnią płytę Remembering Nina & Abbey?
Bardzo chciałam zostać aktorką, w liceum grywałam w spektaklach kółka teatralnego, w klasie maturalnej regularnie chodziłam do teatru. Przygotowywałam się do egzaminu na Wydział Aktorski PWST w Warszawie, ale na kilka tygodni przed egzaminem zrezygnowałam z tych planów. Wybrałam jazz, czyli muzykę wolności. Nigdy tego wyboru nie żałowałam. Nina Simone i Abbey Lincoln są mi niezwykle bliskie, stąd płyta im poświęcona. Ale ukształtowały mnie też Carmen McRae, Joni Mitchell, Shirley Horn czy Chet Baker i Stevie Wonder.
Aktorstwo już Cię nie pociąga?
Nie mam w sobie niedosytu, że nie gram. Oczywiście nie wykluczam, że kiedyś jakaś przygoda z teatrem czy filmem mnie spotka, ale nie szukam takiej okazji. To musiałoby być coś szczególnego, propozycja, która się pojawi, ale nie na siłę. W końcu wokalistki grały ciekawe epizody w filmach. Moją domeną jest śpiew, może kiedyś zaśpiewam w filmie.
Chodziłaś do szkoły podstawowej w Manchesterze. Twoje płyty są głównie anglojęzyczne. Czy śpiewanie po angielsku wydawało Ci się bardziej naturalne niż po polsku?
Śpiewanie po angielsku to naturalna droga dla wokalistki jazzowej, a moje dwie polskie płyty z muzyką poetycką to ukłon w kierunku wspaniałych poetów i poetek, to zanurzenie się w tematyce innej niż świat amerykańskich standardów jazzowych. Śpiewanie po polsku jest trudniejsze, bo to język, który jest wyzwaniem dla dobrej dykcji. Angielski znam od dziecka, dlatego nie odczuwam tego, że śpiewam w języku obcym. To mój drugi język.
Piszesz teksty do utworów, które wykonujesz tylko po angielsku. Jeżeli śpiewasz po polsku, to wybierasz teksty poetów. Łatwiej pisze Ci się po angielsku?
Tak, po angielsku umiem ubrać myśli w słowa w sposób bardziej naturalny. Prosty przekaz nie razi, moim zdaniem po polsku jest z tym gorzej. Dlatego sięgam do naszej świetnej poezji. Jest z czego wybierać.
Mówiłaś wielokrotnie, że Twoje nazwisko panieńskie – Skrzypek – było zbyt trudne do wymówienia, dlatego wybrałaś pseudonim. Skrót imienia Agnieszka wydaje się naturalny, ale dlaczego przyjęłaś nazwisko Zaryan?
To na pamiątkę po moim dziadku Janie Zarańskim, cudownym człowieku, powstańcu warszawskim. Zarański Jan, czyli Zaryan, skrót jego imienia i nazwiska. Pseudonim brzmi międzynarodowo, teraz można mnie łatwiej zapamiętać.
Jeździłaś do Stanów na warsztaty jazzowe, chciałaś poznać kolebkę jazzu? W tej chwili część muzyków, z którymi współpracujesz, jest z USA. Czy są inni od polskich jazzmanów?
W Polsce mamy świetnych muzyków, mam tu swoje wspaniałe trio, z którym od lat regularnie koncertuję i nagrywam. Czasami mam jednak potrzebę nagrania albumu poza Polską i pracy z muzykami, których również podziwiam, dlatego zaprosiłam na ostatnią płytę Geri Allen i Briana Blade’a. Wymarzyłam sobie ich udział i marzenie się spełniło. Spędzenie z nimi kilku dni, próby i nagrania – były fantastycznym doświadczeniem. Jazz to muzyka improwizacji, gdzie trzeba się odważyć na nowe doświadczenia, stąd pomysł współpracy z różnymi artystami. Poznanie kolebki jazzu jest fascynujące, od czasu do czasu wracam tam, żeby doładować baterie i dostać wiatru w żagle.
Szukając informacji o Tobie, można przeczytać mnóstwo komplementów na temat Twojego głosu, interpretacji, kultury muzycznej. To wszystko nie szło jednak w parze z natychmiastowym sukcesem i karierą. Trudno w Polsce zrobić karierę jazzową?
W Polsce w branży muzycznej nie jest łatwo, żaden artysta nie powinien się nastawiać na natychmiastową karierę. Czasem sukces nigdy nie przyjdzie, a innym razem może spaść na nas jak grom z jasnego nieba. To, czy nam się uda, zależy od wielu czynników. Najważniejsza jest konsekwencja; to, żeby nie zbaczać ze swojej drogi. Oprócz tego trzeba mieć szczęście do ludzi. Kiedy spotka się odpowiednie osoby w odpowiednim czasie i zarazi się ich swoją wizją muzyki, można liczyć, że się uda. Bez menadżera może być bardzo ciężko.
W 2007 r. nagrałaś pierwszą płytę po polsku: Umiera piękno. Dotykała ona ważnej i bolesnej historii powstania warszawskiego. Czy to względy rodzinne zdecydowały o oddaniu hołdu powstańcom?
Dziadkowie byli powstańcami, ale to nie był jedyny powód nagrania tego albumu. To temat ogólnopolski. Uważam, że ważna jest pamięć o tych, którzy zginęli podczas powstania. Tym albumem na swój sposób oddaję im cześć.
Druga Twoja płyta po polsku to Księga olśnień poświęcona Czesławowi Miłoszowi. Znajdziemy tu jego wiersze, ale także trzech innych cenionych przez niego poetek. Zdecydowałaś się wydać ten krążek w dwóch wersjach: polskiej i angielskiej. Dlaczego?
Kiedy koncertujemy na świecie, śpiewam wersje anglojęzyczne, w Polsce po polsku. Chciałam móc promować poezję naszego noblisty poza naszym krajem. Ta sama piosenka śpiewana w dwóch innych językach brzmi zupełnie inaczej.
Jesteś laureatką Fryderyka, ośmiokrotnie zostałaś Wokalistką Roku magazynu „Jazz Forum”. Czy te nagrody sprawiają, że czujesz się doceniona, bardziej pewna siebie?
Nagrody nobilitują, cieszą, napędzają do dalszej pracy i do rozwoju, stawiają poprzeczkę wyżej, ale nie dla nich się tworzy. To miły dodatek do obranej drogi i potwierdzenie, że ta droga ma sens nie tylko dla mnie, ale też dla moich słuchaczy. Dobrze mieć do nagród dystans, gdyż raz się jest na fali, ale można też nagle znaleźć się poza nią i trzeba mieć siłę, by dalej pracować.
Po raz drugi zostałaś mamą. Jak to zmienia Twoje podejście do muzyki i tworzenia?
Jestem podwójną mamą. Narodziny dziecka to moment, kiedy świat się zatrzymuje i staje się piękniejszy. Zdecydowałam się na dzieci, mając trzydzieści parę lat, czekałam, aż sama dojrzeję, nasycę się życiem bezdzietnym. Teraz spełniam się nie tylko poprzez śpiew, ale i w rodzinie. Jest czas dla dzieci i czas na nowe projekty – to są dwie zupełnie inne przestrzenie, ale istnieją równolegle. Da się je pogodzić, chociaż trzeba umieć iść na kompromisy. Nie wiem, czy doświadczenie macierzyństwa zmieniło moje podejście do muzyki. Wydaje mi się, że nie nastąpiła żadna rewolucja, ale zmieniłam się jako osoba. Jestem bardziej cierpliwa.
Czy zamierzasz chwilowo zawiesić swoją działalność muzyczną? Jakie są Twoje plany zawodowe na najbliższą przyszłość?
Nie mam powodu zawieszać działalności muzycznej. To jest moja pasja, bez muzyki i koncertowania po kilku tygodniach więdnę. Czasem cisza jest potrzebna, żeby mózg wypoczął i pojawiły się nowe pomysły, ale na dłuższą metę życie bez muzyki byłoby dla mnie katorgą. Śpiewałam z wielką przyjemnością w ciąży, teraz, po narodzinach, wracam już za kilka tygodni na scenę. Zapraszam na moją stronę na Facebooku, tam pojawiają się na bieżąco wszystkie informacje o naszych koncertach. Sporo będzie się też działo tej jesieni i zimy. W zeszłym roku skończyłam 40 lat. Liczę na to, że następny rok rzyniesie mi wiele ciekawych muzycznych doświadczeń. W końcu jazz, jak wino, z wiekiem smakuje coraz lepiej.
Wywiad z Michałem Urbaniakiem – wybitnym muzykiem jazzowym, mistrzem skrzypiec, kompozytorem i aranżerem.
Rozmawiała i fotografowała: Marta Ewa Wróblewska
Podjął Pan naukę w szkole muzycznej za namową kogoś z rodziny? Czy od najmłodszych lat wiedział Pan, że będzie artystą muzykiem w przyszłości?
Mówmy sobie po imieniu. Od wielu lat mieszkam w Stanach, tam wszyscy mówią sobie na ty, tak jest łatwiej rozmawiać…Od szóstego roku życia z entuzjazmem występowałem na domowych imprezach. Mama robiła co weekend takie spotkania niemal dla całej Łodzi, mieliśmy willę i przychodziło wiele znanych osób, było fajnie i elegancko. Siedziałem przy adapterze i udawałem, że na czymś gram, słuchając zespołu akordeonistów, a poza tym śpiewałem i tańczyłem pasodoble. Pamiętam, byliśmy zaprzyjaźnieni z rodziną prof. Irzykowskiego z Wyższej Szkoły Muzycznej. Jego żona Zofia, pewnego dnia powiedziała mojej mamie, że Michaś ma talent i koniecznie powinien pójść do szkoły muzycznej, żeby grać na skrzypcach. Ale w szkole powiedziano mi, że nie ma miejsca na skrzypce, za to jest miejsce na altówkę. Powiedziałem, zdecydowanie nie… No i w ten sposób, po dobrze zdanym egzaminie wylądowałem w klasie skrzypiec.
Gra na skrzypcach, saksofonie wymaga ciężkiej pracy, codziennych ćwiczeń. Czy jako chłopak nie wolałeś grać z kolegami w piłkę?
Dzieliłem czas na to i na to. Potrafiłem opuszczać szkołę, grać sześć, siedem godzin na skrzypcach, potem w tajemnicy przed mamą jechałem na ukrytym przed nią rowerze do Łasku (miasto ok. 30 km od Łodzi) wracałem i jeszcze grałem w piłkę. Wszystko się udawało.
Dzięki Twojemu talentowi i pewnie też trochę szczęściu, dostałeś stypendium w USA. Powiedz o swoich początkach w Stanach. Twoja kariera to szczęśliwy american dream?
Jako 9–letni chłopak grałem w garniturze z orkiestrą symfoniczną w Filharmonii w Łodzi. Kiedy miałem 13 lat mama ubrała mnie na występ w krótkie spodnie, żebym wyglądał jak cudowne dziecko. Gdy miałem 15 lat już nikt nie wyrwałby mi saksofonu z ręki. Moja mama wspominała, że w dniu w którym kupiła mi saksofon straciła syna. Wychodziłem wtedy na ulicę Piotrkowską w Łodzi z Grand Hotelu i wyobrażałem sobie, że to jest 5 Avenue. Chodziłem na wszystkie amerykańskie filmy i co wieczór słuchałem jazzu w Voice of America, wiedziałem, że będę mieszkał w Nowym Jorku. Pracowałem na to wiele lat. Robiłem błędy, siedziałem za długo w Szwecji, myśląc, że przez Szwecję uda mi się dotrzeć do Stanów. W 1971 r. grałem z moim polskim zespołem na festiwalu w Montreux. Dostaliśmy tam główną nagrodę jako zespół i ja dostałem główną nagrodę jako najlepszy solista festiwalu. Nagrodą było stypendium do Berklee School of Music w Bostonie. Wiedziałem, że już jestem w Nowym Jorku, bo nie miałem zamiaru nigdy pojechać do szkoły w Bostonie. Miałem oficjalne zaproszenie do Stanów, ale odłożyłem to na 2 lata. Podróżowaliśmy grając w Europie, aż przyszedł moment, że 11 września 73 roku razem z Urszulą znaleźliśmy się na lotnisku Kennedy’ego. Miałem jeden plan, duży kontrakt z Columbia Records, a jak nie, to wracamy do Europy. Wszystko na jedną szalę. Urszula mówiła, że jestem wariat, Dyzio Marzyciel, że nic z tego nie wyjdzie. Podczas parady Pułaskiego na 5 Avenue, Urszula zaczęła płakać z patriotyzmu, którego ja nigdy nie miałem i nie będę miał, chciała wracać do mamy, do Zielonej Góry. Przedstawiciele Columbii zainteresowali się mną, widząc, że przychodzi jakiś trochę namolny facet. Sprowadzili z Europy moje płyty i mnie testowali. Okazało się, że testy wypadły znakomicie. Po trzech miesiącach zadzwonił wielki człowiek biznesu muzycznego John Hammond i spytał, Michael, kto jest twoim adwokatem? A reszta jest historią. Zrobił się szum, że Polak ma kontrakt z Columbia Records i wtedy pamiętam, miałem wywiad o szczęściu z Danielem Passentem w Nowym Jorku, który stwierdził, że mieliśmy szczęście. Odpowiedziałem mu, że ja przez 15 lat po kilkanaście godzin dziennie ciężko na to szczęście pracowałem. No i tak to właśnie jest z tym szczęściem.
Jak doszło do Twojej współpracy z Milesem Davisem?
Pojechałem do Stanów, żeby sprawdzić czy ja naprawdę czuję prawdziwy jazz, a właściwie zderzenie afrykańskiej muzyki z europejską. Dzisiaj nie mówię, że gram jazz, tylko muzykę rytmiczną i robię to lepiej i solidniej z muzykami czarnymi. Nie stać mnie było na znanych muzyków, zresztą nie lubię podpierać się czyimś nazwiskiem. Ja gram swoją muzykę. Wynajmowałem młodych muzyków i wykształciłem ich, a potem odchodzili do Milesa, ale zaden z nich nie zapomniał mnie do dzisiaj. Przez siedem lat grał ze mną Marcus Miller i Kenny Kirkland i wiele znanych nazwisk. Do spotkania z Milesem doszło, gdy moja sekcja rytmiczna nagrywała z nim w studiu, a Marcus był producentem. Miles widział mnie wcześniej w telewizji i spodobało mu się brzmienie moich skrzypiec. Przez mikrofon i filtry elektroniczne robię tak, że moje skrzypce „gadają” jak saksofon. Są bardziej ekspresyjne do jazzu, no i to mu się bardzo spodobało. Jak przyszedłem do studia, był tam już mój zespół, nagraliśmy nakładki na trzy utwory, tak jak chciał Miles, choć go tam nie było. Zostałem zaproszony na drugi dzień na spotkanie z Milesem i to było przeżycie. Chciał wiedzieć, jak mi się grało. Na koniec podszedł do mnie z tyłu i zaczął masować mi szyję: „No, jak się czujesz?” – zapytał.
I wtedy się naprawdę pobeczałem.
Jego twórczość i to spotkanie wywarło na Ciebie ogromny wpływ, skoro po tylu latach poświęciłeś mu płytę: „Miles of Blue”. Nazwa nawiązuje do krążka „Kind of Blue” Miles Davisa, który powstał 50 lat wcześniej?
Oczywiście i to wpływ na całe życie. Dla mnie i dla wielu muzyków, to był największy człowiek jazzu, on był wyrocznią, po prostu geniusz. On miał też wyczucie poza muzyczne, socjologiczne, kiedy, gdzie i jaką zagrać nutę i ją powtórzyć. Ja dużo mam z tego, ale go nie naśladuję. Np. inną muzykę piszę w Warszawie, inną w New Yorku, a inną na Florydzie. Wpływa na to miejsce i otoczenie. Moja mama pochwaliła mój utwór „Manhattan Men”. A ja mówię, to nie ja napisałem, to Nowy Jork. Bo jak można w otoczeniu aluminium i szkła pisać romanse cygańskie, nie da się. Ale dusza słowiańska została. Jeden z basistów powiedział –„Jak ty to robisz? Gramy takie ostre kawałki, funkowe, ale w brzmieniu jest jakaś nuta melancholii. Skąd ty to masz?”
Dzięki tej współpracy miałeś też okazję grać z Herbie Hancockiem?
Nie, to było trochę wcześniej. Miałem trasę przez całe Stany z polskim zespołem: Karolak, Jarzębski, Bartkowski, Urszula i ja, graliśmy pierwszą połowę każdego koncertu Herbie Hancocka. Stąd znaliśmy się bardzo dobrze, a potem z następnych płyt i koncertów. Byliśmy tak oryginalni, że staliśmy się atrakcją dla publiczności. Manager Dave Rubinson pod koniec trasy powiedział nam, że ukradliśmy Herbiemu koncert, show.
A Quincy Jones, jak doszło do tej współpracy?
Nagrywałem także z Quincy Jonesem. Herbie grał z Bensonem i ja także zagrałem. Takie nagrania stały się chlebem powszednim. Nie zdawałem sobie sprawy, kiedy staliśmy się kolegami. Wielkie nazwiska, to są wspaniali, mili, skromni ludzie, świetni koledzy, przyjaciele.
Czy widzisz jakąś różnicę między graniem jazzu z polskimi muzykami, a z amerykańskimi? Czy publiczność w Stanach jest bardziej wyrobiona?
Jest to stuprocentowa różnica, choć każda reguła ma wyjątek. Jest paru młodych muzyków w Europie, którzy grają fantastycznie, jest paru kolegów, geniuszy z mojej generacji, można ich policzyć na palcach, ale generalnie jak wyjeżdżam do Nowego Jorku, wystarczy kilka telefonów i już mam najlepszy zespół świata dla mnie. Muzyka rytmiczna, w tym jazzowa została stworzona w Ameryce, to jedyna kultura, która pochodzi z Ameryki. Amerykanie czują jazz. Oni jak chodzą to swingują, mają to we krwi. Do jazzu nie trzeba mieć głowy, ale serce, duszę, odwagę i przekorę. To jest taka muzyka.
Jazz kojarzy się z improwizacją, czy to najbardziej pociąga Cię w tej muzyce?
Absolutnie tak, no i rytm, prawdziwy rytm, to jest tajemnica zamczyska. Udało mi się to poczuć w Nowym Jorku, ten rytm, ten feeling i tę nostalgię. Teraz to nawet myśli i sny mam w tamtym języku.
Jak często grając z zespołem odchodzisz od wstępnych założeń i grasz improwizując? Czy jazzmanom są potrzebne próby?
Próby nie są konieczne, ale ja mam ogromnie dużo kompozycji, ponad kilkaset, lubię muzykom rozesłać nuty, albo napisać. A potem bywa tak, że młodzi grają dokładnie to, co napisałem, a ja im mówię na początku, że to jest tylko po to, żeby wiedzieli jak zaczynamy. Cała esencja tego wszystkiego, to jest taki twórczy niepokój, przed graniem, taka cisza przed burzą. Wielu z nas medytuje, albo lubi napić się drinka, ja też kiedyś tak robiłem, ale teraz wolę medytację, jest ważna. Tak, jak sportowiec przed meczem. Potem jak wchodzi się na estradę, to jest radość nie do opisania, ktoś inspiruje, ja coś zagram, ktoś się odezwie, zareaguje… Nie gram muzyki pozwalam muzyce grać.
Po raz kolejny organizujesz Urbanator Days. Niezwykłe na skalę światową wydarzenie, gdzie studenci, początkujący muzycy i amatorzy mogą przyjść na bezpłatne warsztaty zagrać z Tobą i innymi doświadczonymi jazzmanami. Wkładasz w organizację Urbanator Days mnóstwo pracy, dlaczego to robisz?
Ja nie mam talentu do szkolenia, ale to jest taka moja misja. Przychodzą do nas ludzie, którzy mają pasje, przeważnie nie mają wykształcenia muzycznego, wykonują inne zawody, ale nie przestają grać. Chcą pograć sobie z zawodowymi muzykami, których ja sprowadzam. Dostają kopa na dalsze działanie i granie. Obserwujemy ich, wyławiamy talenty, najlepsi dostają nagrody. Przez te lata mamy wiele wyróżnionych osób, które amatorsko grając po garażach, zaczęły karierę zawodową. Urbanator Days jest dla muzyki, jak naturalna medycyna dla zdrowia.
Jako artysta, muzyk, kompozytor osiągnąłeś tak wiele. Nadal masz muzyczne marzenia?
Cały czas. Człowiek bez marzeń nie żyje. Ostatnio jestem tak zajęty spełnianiem swoich marzeń, że nie mam miejsca na nowe. Zrealizowałem moje marzenie w Łodzi, 30 września będzie pierwsza wydłużona wersja Urbanator Days Fest, będzie dodany trzeci dzień. Na koncercie wystąpi gościnnie zespół SBB, z którymi grałem na skrzypcach na nowej płycie, po czym ja dołączę. Na finał wszyscy zagramy łącznie z najlepszymi uczestnikami. Będzie bałagan jak cholera. Następnego dnia oddamy hołd Łodzi – ulicy Piotrkowskiej. Występ laureatów: Łukasza Czekały, skrzypce i Zbyszka Chojnackiego, akordeon i komputer. Niesamowity akordeonista, gra niespotykane rzeczy na akordeonie guzikowym. Obaj są wspaniali. Na Urbanator Days Fest będzie mój dzień, moja sekcja rytmiczna, moje kompozycje, nietypowe, big bandowe, no i Big Band Młodzieżowy. Będziemy na ulicy podpisywać płyty, no i clou programu otwarcie trzeciego dnia na ul. Piotrkowskiej będzie parada zespołu Nowoorleańskiego. To jest symbol całego jazzu.
Chyba marzenia i plany w Twoim przypadku to, to samo…
Mam wyobraźnię i wiem czego chcę, ale miewam trudności budżetowe, albo jakieś inne, ale mimo, że czasami kosztuje mnie to wiele nerwów, kończy się zazwyczaj dobrze.
Nadal jesteś związany z Łodzią?
Urodziłem się w Warszawie, ale jestem związany z Łodzią, bo tam się wychowałem, znam każdy kamień, przez dwanaście lat chodziłem do szkoły. Nawet ostatnio ją odwiedziłem. Łodzi nie można zapomnieć, choć wiele się pozmieniało. Łódź teraz bardzo się rozwija i trzymam za nią kciuki.
Łączysz w swojej muzyce różne gatunki np.: hip hop z jazzem. Czemu służą takie eksperymenty? Pomagasz młodym hip-hopowcom podnosząc ich rangę?
Hip hop to jest stuprocentowy jazz. Młodzi ludzie lubią poszaleć, jest taki sam swing, takie samo kiwanie. Tylko uderzenie jest znacznie silniejsze.
Gdzie czujesz się bardziej u siebie, w Polsce, czy w Stanach?
Tak naprawdę, to nie ma pytania – tylko Nowy Jork, to jest centrum dowodzenia, dwie najpiękniejsze rzeczy to przyjazd do Nowego Jorku i wylot z Nowego Jorku. Czterdzieści dwa lata, to jest spełnione marzenie, które się kontynuuje. Całe moje życie to jest hotel. Moje studio też wygląda jak pokój hotelowy. Ja ciągle jestem w trasie. Ostatnio miałem urlop zdrowotny. Dowiedziałem się, że są lekarze. Wiele rzeczy zaniedbałem, nie zauważyłem, musiałem zapłacić zdrowiem. Miałem okres szpitalny, potem rekonwalescencję, ale teraz nareszcie czuję się dobrze. Przez 2 lata schudłem dwadzieścia kilo i muszę schudnąć jeszcze.
Powstała autobiografia autoryzowana przez Ciebie. Nie obawiałeś się, że ludzie poznają zbyt wiele szczegółów z Twojego życia, nie chciałeś przemilczeć pewnych fragmentów?
Tam nie ma wszystkiego, ale powiem tak, pisać biografię i nie mówić prawdy to tak jak wyjść na estradę i udawać, że co innego gram. Nie, nie może tak być. To lepiej w ogóle nie pisać. Stale mnie ktoś z boku mityguje mówiąc: „Michał nie bądź taki otwarty do ludzi, znajdź jakiś złoty środek w życiu”. Ale ja nie umiem. Przy każdym kompromisie czuję się osaczony, bardzo mi z tym niewygodnie. Albo, albo.
Przez lata grałeś ze swoją byłą żoną Urszulą Dudziak, obecnie grywasz z córką Miką Urbaniak. Czy lubisz współpracować z osobami bliskimi, czy po prostu jesteś fajnym tatą, były mężem i wspomagasz ich kariery?
Z Urszulą miałem dużo wspólnego, dom, muzyka, dzieci i na owe czasy to było coś niepowtarzalnego. Z córką bywa różnie, jak to z młodymi ludźmi, staram się nie narzucać, nie pytam, nie radzę, nie jestem namolnym tatusiem. Może powinienem, ale niech buduje swoje życie sama, jest jak ja muzykiem. Generalnie lubię współpracować z bliskimi ludźmi, wolę być zaprzyjaźniony z kolegami z zespołu, ale mój guru Miles Davis mawiał, że „muzyka nie zna przyjaciół”.
Ale Ty się z tym nie zgadzasz?
Ja kocham ludzi i bardzo się zaprzyjaźniam. Miałem taką sytuację musiałem zrezygnować z basisty, mojego przyjaciela, który był na ośmiu odsłonach Urbanator Days, bo przyleciał specjalnie basista z Nowego Jorku, z którym nagrywam płytę. Miałem łzy w oczach. A on mi powiedział „Don’t worry…”
Piszesz muzykę do filmów, czy nie czujesz się trochę ograniczony tworząc takie ścieżki dźwiękowe? To chyba nie to samo co kompozycje jazzowe, gdzie można poszybować dokąd się chce?
Nie, wprost przeciwnie, to genialne przeżycie, to jest jedyna szansa, gdzie mogę korzystać z edukacji w muzyce klasycznej. To jest fusion, czyli ekran, ruch, emocje ludzi przeżywane razem z muzyką. Ja niestety jestem bardzo wrażliwy, emocjonalny z reguły przerysowuję moją muzykę filmową i wtedy muszę jeszcze raz spotkać się z reżyserem i wycinam. Potem magazynuję nie wykorzystaną muzykę. Czasami sam z niej korzystam. Mam ADHD i Mariusz Treliński też. Kiedy dorwaliśmy się do „Pożegnania jesieni”, napisałem trzy ścieżki filmowe, a on stworzył epopeję, potem on musiał ciąć film, a ja prosiłem producenta, żeby pomógł wycinać muzykę, bo mi było żal. Więcej pracy poszło na wyrzucanie, niż na tworzenie. Moja muzyka filmowa często mogłaby istnieć bez obrazu, a najlepsza jest taka kompozycja, która współgra z filmem, delikatnie, niezauważalnie robi swoje.
Zagrałeś w filmie “Mój rower” i zebrałeś życzliwe opinie na temat gry aktorskiej. Czy to taka fanaberia wiecznie poszukującego artysty, czy poczułeś w sobie talent aktorski?
Po prostu reżyserowi się nie odmawia. Byłem któregoś dnia w Manufakturze. Przy sąsiednim stoliku przypadkowo siedzieli reżyser i operator filmu: Piotr Trzaskalski i Piotr Śliskowski zrobili mi zdjęcie smartfonem i postanowili, to jest nasz bohater. Ja nigdy nie myślałem o graniu w filmie.To się udało, bo moją drugą żoną była aktorka z Nowego Jorku, ćwiczyłem z nią jej wszystkie role. Przez nią poznałem wielu znanych aktorów np. Roberta De Niro.
Ale przecież dostałeś nagrody?
Tak w Tallinie dostałem główną nagrodę, nawet nie wiedzieli, że jestem muzykiem. Kiedy dostałem Orła, wszyscy mnie pytali: „Jak to jest od muzyki do aktorstwa?”. Wtedy powiedziałem, że kocham Jacka Nicholsona, to jest wzór faceta, aktora dla mnie, nawet umiem go naśladować i zrobiłem minę jak on pokazując środkowy palec. Wszyscy to fotografowali. Następnego dnia zdjęcie było w tabloidach z tytułem: „Wulgarny gest wybitnego polskiego muzyka”.
Planujesz jeszcze pojawić się na ekranie?
Jeżeli byłaby odpowiednia propozycja, to nie odmówię. Tak jak z moim komponowaniem… To nie ja, to życie pisze za mnie całą muzykę. Mówię poważnie.
SemiBeats by Margaret to autorska kolekcja lakierów hybrydowych, która powstała we współpracy z marką Semilac.
Jak mówi piosenkarka kolory nadają rytm jej codzienności.
9 nowych barw to odzwierciedlenie tego, co jej w duszy gra. Odnajdziemy wśród nich soczyste odcienie różu błękitu i oranżu,
czyli wszystko co modne w tym sezonie i co kojarzy się ze stylem Margaret.
Marta Ewa Wróblewska
Wywiad z Goranem Bregovićem – muzykiem i kompozytorem.
Rozmawiała i opracowała: Marta Ewa Wróblewska
Co sprawiło, że zostałeś kompozytorem? Opowiedz o swoich pierwszych doświadczeniach z muzyką.
Zadecydował przypadek. Miałem rockandrollową grupę. Siedzieliśmy na krzesłach i próbowaliśmy coś wymyślić. Wtedy okazało się, że jestem jedyny, który potrafi coś stworzyć. W ten sposób odkryłem, że mogę być kompozytorem. Jeżeli chcesz stać się częścią intelektualnych i artystycznych zdarzeń, musisz grać rock and rolla, bo to jest bardziej religia niż muzyka. Szczególnie na Wschodzie ma to wyjątkowe znaczenie, jest fenomenem społecznym. Mój rock and roll był zawsze mocno inspirowany tradycyjnymi brzmieniami. Sięganie do źródeł to najstarszy sposób tworzenia – od Strawińskiego do Gershwina; od Bono do Lennona i McCartneya. Zawsze podstawą jest tradycja, z której czerpiesz i próbujesz dołożyć coś swojego. Teraz nie używam już tak dużo elektrycznych gitar, jak w czasach mojego rockandrollowego grania. Stawiam zdecydowanie na sekcję blaszanych instrumentów dętych.
Jak wygląda Twój dzień pracy – czekasz na inspiracje czy każdego dnia komponujesz po parę godzin?
Wiem, że ludzie wyobrażają sobie kompozytora, który siedzi przy fortepianie i czeka, aż przyjdzie wena o wschodzie słońca. Tymczasem rzeczywistość jest zupełnie inna. Jeśli popatrzysz na historie twórców, to przekonasz się, że każdy artysta pracuje po 8 godzin dziennie, jak wszyscy. Talent jest jak tubka pasty do zębów – musisz go mozolnie wyciskać, żeby wyszedł na zewnątrz, a to zabiera czas. Bycie kompozytorem nie daje powodu, by być aroganckim i zadufanym. Jesteś po prostu pracującym człowiekiem.
Wielokrotnie Twoja muzyka była wykorzystywana w filmach, np. Emira Kusturicy – Arizona Dream, Czas Cyganów czy słynny Underground. Czy czujesz się także kompozytorem filmowym?
Szczerze mówiąc, nie czuję się kompozytorem filmowym, chyba nie jestem w tym za dobry. Po prostu miałem szansę pracować przy kilku produkcjach, dlatego że akurat prawdziwy kompozytor filmowy nie był potrzebny.
Myślę, że moja muzyka jest zbyt agresywna i melodyjna. Już od bardzo dawna nie skomponowałem niczego do filmu, ostatni raz napisałem coś chyba 10–15 lat temu. Ale cały czas myślę, że to, co robię, jest jak soundtrack, może ważniejszy niż ścieżki dźwiękowe do filmów. Mam poczucie, że moja muzyka wchodzi w czyjeś prywatne życie. Towarzyszy ludziom w różnych momentach. Kiedy podróżują, bawią się, tańczą albo nic nie robią. Lubię sobie wyobrażać, że moja muzyka to ścieżka dźwiękowa do kadrów, które mamy w naszych głowach. Mogę być kompozytorem muzyki do filmu z życia każdego z was.
Słuchasz muzyki innych twórców?
Obecnie rzadko słucham muzyki. Chyba jestem jak stary ginekolog, który nie ma ochoty kontynuować pracy po powrocie do domu.
Większość Twoich płyt opiera się na współpracy z uznanymi wykonawcami z różnych krajów, np. w Polsce z Kayah i Krzysztofem Krawczykiem. Dlaczego tak często masz ochotę tworzyć z innymi artystami?
Lubię tworzyć z innymi artystami, wtedy przenikają się różne spojrzenia na muzykę. Chyba jestem stworzony do takiej współpracy. Na mojej ostatniej płycie Champagne For Gypsies prawdopodobnie zagrała największa liczba ludzi w porównaniu z poprzednimi krążkami. Zaprosiłem Gipsy Kings, a także Gogol Bordello, muzyków, którzy przypominają nam, jak mocne ślady odcisnęli Cyganie w naszej ludowej kulturze. Moja następna płyta, która zostanie wydana pod koniec roku, też będzie się opierałana graniu z różnymi artystami.
Czy taka współpraca z innymi nie za bardzo ingeruje w Twoje pierwotne kompozycje? Nie przeszkadza Ci to?
Współpraca z każdym z artystów, z którymi nagrywałem, była bardzo inspirująca. Trudno to opisać słowami, ale kiedy zaczynasz grać swoją piosenkę np. z Gipsy Kings, nagle okazuje się, że brzmi ona jak rumba catalana; zaczynasz grać z Gogol Bordello i pojawia się gypsy punk. To samo dotyczy tekstów piosenek – odkrywasz niepostrzeżenie, że słowa zmierzają w zupełnie innym kierunku, niż zakładałeś na początku. Praca z ludźmi, którzy mają inne wyczucie muzyki, to dla mnie zawsze niezapomniane, uskrzydlające momenty. Powodują powstanie intrygujących, niemal nowych utworów.
Czego słuchacze mogą się spodziewać podczas Twoich koncertów?
Zagram sporo nowych utworów, ale także pojawią się stare. Oczywiście przyjadę z całą moją orkiestrą i sekcją blaszanych instrumentów dętych. Zagram trochę muzyki ze starszych filmów i z Karmen with a Happy End. Będzie wiele nowych piosenek z krążka Champagne For Gypsies i z mojej następnej płyty. Mam nadzieję, że będą się wam podobać.
W nastrojowym, zielonym ogrodzie DoubleTree by Hilton Warsaw odbyło się wyjątkowe garden party.
Można było ćwiczyć jogę, wziąć udział w warsztatach parzenia herbaty, spróbować lekkich przekąsek lub zapaść się w cudownie miękkich, wielkich fotelach muskając stopami trawę.
Kulminacyjnym momentem imprezy był fit tort, który wspólnie pokroili Anna Mucha i DJ Adamus.
Imprezę poprowadziła Paulina Sykut-Jeżyna.
Wśród gości pojawili się między innymi Agnieszka Włodarczyk, Maria Konarowska, Misheel Jargalsaikhan, Anna Piszczałka, Mateusz Maga, Klaudia Wiśniowska, Thirty Fashion.
Każdy z gości otrzymał do domu uspakajającą, aromatyczną melisę, by chwilę dłużej pozostać w klimacie kojącej zieleni.
Tekst: Marta Ewa Wróblewska
O inspiracjach, miłości do muzyki, płycie i teledysku, w którym wystąpiła Maffashion
z wokalistką Kasią Moś rozmawiała Marta Ewa Wróblewska
Kiedy narodziła się w Tobie pasja śpiewania?
Bardzo wcześnie odkryłam, że muzyka jest moją życiową drogą. W wieku 14 lat pojechałam na pierwszą lekcję śpiewu. I to właśnie śpiew jest moją największą pasją.
Brałaś udział w jakichś konkursach?
Było „Must Be the Music”. A w tym roku wzięliśmy wraz z moim triem udział w festiwalu Carpathia i udało nam się zdobyć pierwszą nagrodę. Występowałaś z grupą The Pussycat Dolls, opowiedz o swojej drodze muzycznej ze Śląska do amerykańskiego zespołu. Pojechałam do mojej przyjaciółki Beaty, która studiowała w Los Angeles. Pod koniec pobytu odwiedziłyśmy Las Vegas. Dla zabawy zaśpiewałam w klubie karaoke. Okazało się, że mój występ spodobał się
Emily, tancerce z grupy Matta Gossa. Poprosiła, żebym po powrocie do Polski wysłała jej demo, a ona przekaże je Robin Antin, choreografce i założycielce The Pussycat Dolls. Tak też zrobiłam. Trzy tygodnie później byłam już w Vegas. Po przesłuchaniach u Robin, za kilka dni, śpiewałam z The Pussycat Dolls Burlesque Review w klubie Johnny’ego Deppa. Występowałaś obok Kelly Osbourne i Carmen Electry.
Wydawało się, że Twoja kariera się rozwija, dlaczego zdecydowałaś się wrócić do Polski?
To, co się wydarzyło w Stanach, wydawało mi się takie niesamowite, cudowne i surrealistyczne. Jednak będąc tam dłużej, zaczęłam tęsknić za domem, za rodziną, za moim światem. Pomyślałam, że może tam nie pasuję, skoro targają mną takie emocje, i zdecydowałam się wrócić, a później nie było już szansy ponownego wyjazdu. Ale nie żałuję, myślę, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Wierzę w przeznaczenie.
Wystąpiłaś w światowej prapremierze musicalu Król Lear Pawła Mykietyna, na festiwalu Sacrum
Profanum w Krakowie. Taka rola, oprócz zdolności wokalnych, wymaga także gry aktorskiej, jak się w tym odnalazłaś?
Do tego typu roli trzeba się solidnie przygotowywać. Jest to zupełnie inna muzyczna bajka niż ta, w której funkcjonuję na co dzień. W musicalu zagrałam rolę najmłodszej córki króla Leara, Kordelii, mówiłam i śpiewałam po hiszpańsku, mimo że nie znam tego języka. Bardzo się stresowałam, ale kiedy okazało się, że kompozytorowi i publiczności się podobało, byłam zadowolona i dumna, bo włożyłam w przygotowania ogromną pracę.
Twoja nowa płyta nosi tytuł INSPINATION, co t oznacza? Czy to jakaś kombinacja słów?
Tytuł płyty to połączenie dwóch słów: inspiration i nation. Bardzo bym chciała, żeby nasze pokolenie wzajemnie się inspirowało i wspierało.
A co Ciebie inspirowało i skąd czerpałaś pomysły do stworzenia tej płyty?
Inspiruje mnie otaczająca rzeczywistość, świat i ludzie, z którymi się spotykam. Jeżeli chodzi o wokalistów, chętnie słucham Fantasii Barrino, uwielbiam także Beyoncé i wielu innych…
W programie „Must Be the Music” śpiewałaś piosenkę Natural Woman Arethy Franklin. Mogłoby to sugerować, że lubisz muzykę soulową, okazuje się jednak, że gustujesz w elektronicznych brzmieniach, których sporo jest na nowej płycie. Opowiedz coś więcej o procesie tworzenia tej płyty…
Nie zamykam się na jeden gatunek. W naszej muzyce różne światy łączą się ze sobą. Myślę, że w tych utworach słychać moją soulową duszę. Piosenki tworzyłam z moim bratem Mateuszem i Essexem. W każdej z nich jest cząstka
mnie, ale bez Mateusza ta płyta by nie powstała. On jest najlepszym doradcą, wymyślił wiele kompozycji, ja tworzyłam melodie i większość tekstów.
W Twoim teledysku Pryzmat wystąpiła blogerka modowa Maffashion, jak doszło do tej współpracy?
Maffashion to dziewczyna, która z pomysłem na siebie stworzyła „markę” znaną w całej Polsce. Oprócz tego jest
bardzo ładna, świetnie się ubiera, jest niezwykle popularna, ma wielu obserwatorów na swoich profilach. Wcześniej nie znałyśmy się osobiście, ale pomyślałam, że byłaby idealna do udziału w moim teledysku. Tekst mówi o pielęgnowaniu w sobie indywidualności. Chciałam też z pozytywnym przekazem tekstu piosenki Pryzmat dotrzeć do większego grona młodych ludzi.
Większość utworów na płycie jest po angielsku. Dlaczego?
Wolę śpiewać po angielsku. Ten język towarzyszy mi od najmłodszych lat, jest dla mnie „naturalny”. W dzisiejszych
czasach jest uniwersalny. Na całym świecie artyści śpiewają po angielsku. W operze króluje język włoski lub niemiecki, a w rozrywce angielski. Co myślisz o programach typu „Must Be the Music”?
Czujesz, że dzięki występom w tym programie zdobyłaś popularność?
W zasadzie nie wiem, uważam, że taki występ na pewno nie szkodzi, jeśli jest pozytywnie odebrany. Całe szczęście tak było w moim przypadku. Ale zdarza się, że jakiś świetny wokalista ma zły dzień i może zostać skreślony na resztę życia. Głos jest bardzo delikatnym instrumentem. Ja miałam szczęście, program dał mi rozpoznawalność, ale czy pomógł w wydaniu płyty? Hmm… sama nie wiem.
Jakie są Twoje najbliższe plany zawodowe?
Teraz głównie promocja płyty. Od nowego roku planujemy trasę koncertową. Byłoby świetnie, gdyby na nasze koncerty przychodziło coraz więcej osób.
Na początku marca w Centrum Handlowym Arkadia, dominowała Sephora i jej najnowsze wiosenno-letnie makijaże, czyli Sephora Trend Report!
Przez trzy dni nie tylko polscy, ale i zagraniczni specjaliści od makijażu, stylizacji fryzur, manicure, pielęgnacji i zapachów udzielali wszystkim zainteresowanym bezpłatnych konsultacji na kilkunastu stanowiskach.
Można było spotkać wizażystów takich marek jak: Dior, Estee Lauder, Givenchy, Marc Jacobs Beauty, Smashbox, Clinique, czy Make Up For Ever. Oprócz wspomnianych atrakcji do dyspozycji odwiedzających byli także styliści fryzur Bumble & Bumble, styliści brwi Benefit, ekspertki wykonujące minizabiegi pielęgnacyjne Origins oraz znawca zapachów Marcin Budzyk, dzięki któremu można było skorzystać z bezpłatnych warsztatów olfaktorycznych.Jak mówi Sergiusz Osmański, Dyrektor Artystyczny Sephora Polska: „W nadchodzącym sezonie wiosna-lato stawiamy przede wszystkim na kolor i błysk. Najwięksi kreatorzy mody przedstawili wyraziste, barwne makijaże.” Kilka propozycji na ten sezon na poniższych zdjęciach.
Kulminacją wydarzenia było sobotnie show, które poprowadził znany duet: Karolina Malinowska i Oliwer Janiak.
Agnieszka Ścibor, dyrektor kreatywna VIVA! Moda zaprezentowała najgorętsze w tym sezonie stylizacje modowe, a tancerze z Egurrola Dance Studio przygotowali specjalny pokaz taneczny inspirowany najnowszymi zapachami.
Była również możliwość porozmawiania z popularnymi aktorkami, modelkami, stylistkami, które wzięły udział w imprezie: Heleną Norowicz, Katarzyną Zielińską, Katarzyną Warnke, Pauliną Krupińską, Kamilą Szczawińską, Zofią Ślotałą, Mariną Łuczenko-Szczęsną, Agnieszką Jastrzębską, Pauliną Drażbą, Jessicą Mercedes Kirschner.
5 grudnia 2016 r. w Teatrze Królewskim w Łazienkach Królewskich odbył się charytatywny koncert zorganizowany przez Radę Pań przy Polskim Czerwonym Krzyżu. Był on uroczystym zakończeniem corocznej akcji „Dajmy wakacje ubogim dzieciom”, która w tym roku została objęta Honorowym Patronatem Pierwszej Damy RP Pani Agaty Kornhauser-Dudy. Patronat medialny wydarzenia kolejny raz z rzędu zapewniła Telewizja Polska – TVP Info.
Podczas uroczystego koncertu, któremu towarzyszyła licytacja, byli obecni przedstawiciele najwyższych władz państwowych, posłowie i senatorowie, również reprezentanci władz samorządowych, organizacji kulturalnych, biznesowych, media, sponsorzy oraz delegacja dzieci, które w tym roku otrzymały wsparcie od Rady Pań, a także członkowie Zarządu Głównego Polskiego Czerwonego Krzyża.
Na scenie wystąpili: Natalia Szroeder i Rafał Brzozowski na fortepianie akompaniował Robert Osam-Gyaabin.
Wspomniana licytacja wyjątkowych przedmiotów i dzieł sztuki to m.in. pióro przekazane przez Panią Prezydentową Agatę Kornhauser-Dudę, które osiągnęło wartość 18.000 zł, czy grafika przedstawiająca Belweder podarowana przez Prezydenta RP Andrzeja Dudę, sprzedana za 4.000 zł. Jak wynika z informacji od organizatorek, zebrano około 100.000 zł na rzecz dzieci z biednych rodzin, nie licząc dodatkowych wpłat poza aukcją od około 60 sponsorów.
Jak mówią przedstawicielki Rady Pań przy PCK: „Zeszłoroczna akcja umożliwiła 150 dzieciom z województwa mazowieckiego oraz 39 ze śląskiego wyjazd na wakacje w góry i nad morze. Specjalnie opracowany program organizowanych przez nas kolonii wpływa na fizyczny, intelektualny i emocjonalny rozwój dziecka, a także uczy integracji w grupie oraz buduje poczucie własnej wartości wśród rówieśników. Te wyjazdy kolonijne, na ogół pierwsze w życiu dziecka, pomagają im choć w części zapomnieć, że są biedne…”
Rada Pań przy Polskim Czerwonym Krzyżu działa od ponad 20 lat, jest to organizacja non profit pomagająca dzieciom z biednych i wielodzietnych rodzin. W jej skład wchodzi kilkanaście kobiet różnych zawodów. „Pracujemy charytatywnie i wszystkie środki ofiarowane przez nas oraz przekazane przez darczyńców są przeznaczane dla najbardziej potrzebujących dzieci z różnych regionów naszego kraju. Oprócz wyjazdów, organizujemy dożywianie, przekazujemy odzież, pomoce szkolne i paczki świąteczne.”
Dodają, że w swojej aktywności odwołują się do organizacji istniejącej w przeszłości: „Nawiązujemy do przedwojennej tradycji Komitetu Pań, który niósł pomoc rannym i potrzebującym w czasie wojny i podczas okupacji. Wzorujemy się m.in. na działalności wspaniałego pedagoga i wychowawcy Janusza Korczaka, który kiedyś powiedział: „Nie wolno zostawiać świata takim, jaki jest…” Jego słowa wyznaczają nam kierunek działania i są dla nas inspiracją do pracy na rzecz potrzebujących dzieci. Staramy się zmieniać świat biednego dziecka, aby nie cierpiało mentalnie, a przede wszystkim emocjonalnie.”
Opracowanie i zdjęcia: Marta Ewa Wróblewska
P | W | Ś | C | P | S | N |
---|---|---|---|---|---|---|
1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | |
7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 |
14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 |
21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 |
28 | 29 | 30 | 31 |